Z powołaniem czy bez? Gdyby jednak tak było, łatwo dzielilibyśmy świat na tych powołanych i tych niepowołanych. Tymczasem nie ma ludzi bez powołania! Powołania bowiem się "nie ma", powołanym się jest! I ta świadomość bardzo zmienia perspektywę. Bo to oznacza, że powołania nie można stracić, ale można go nie odkryć. Powołania nie można sobie wymyślić, ale można je rozpoznać. Do powołania nie można zmusić, ale można je przyjąć. Jako kobieta konsekrowana czytam fenomen powołania przede wszystkim w kontekście wiary. Jest także możliwe odkrywanie powołania na płaszczyźnie ludzkiej, egzystencjalnej. Jednak zabraknie nam wtedy wymiaru relacyjności, gdyż płaszczyzna egzystencjalna sprowadza bardziej temat powołania do misji życia, czyli pewnego, zadania, ukierunkowania, celu. Płaszczyzna wiary wprowadza nas w relację, w więź, w tajemnicę spotkania. Powołanie, to jest to, co się wydarza po usłyszeniu "wołania". A woła nas odwieczna Miłość, czyli Bóg, który jest Wspólnotą kochających się Osób. Odkryć powołanie, to odkryć jak bardzo jesteśmy umiłowani, wartościowi i godni. Nie dzieje się to jednorazowo. Powiedziałabym, że to proces obejmujący całe życie człowieka. Ma on jednak swoje etapy i trzy podstawowe kroki. Krok pierwszy - powołanie do życia Nikt z nas sam siebie nie stworzył. Życie jest niczym niezasłużonym darem. A jednocześnie niesie w sobie razem z ogromnym obdarowaniem i niepowtarzalnością każdego z nas ogromną tajemnicę. Zgoda na samego siebie, na własne istnienie, na swoje życie, pojednanie się z własną historią, to fundament odkrywania siebie jako powołania. Im bardziej zostaliśmy przyjęci od pierwszych chwil naszego istnienia, tym łatwiej jest nam przyjmować samych siebie, pokochać i uznać własną wartość a co za tym idzie: przyjmować, kochać i szanować innych. Życie otrzymane od rodziców jest przede wszystkim darem samego Boga, gdyż On jest "Miłośnikiem życia" (Mdr 11,26). "W sakramencie chrztu świętego Bóg przyjmuje nas i rozpoznaje jako swoje umiłowane dzieci. Ponieważ On nas chce i zapragnął nas jeszcze przed stworzeniem świata" (por. Ef 1, 3-5). W tej woli i pragnieniu Stwórcy kryje się źródło naszej godności. Jeśli Bóg nas chce, pragnie i cieszy się nami, to nasze istnienie ma sens i wartość. Krok drugi - powołanie do wiary Wiara, to nie wiedza o istnieniu Boga. Wiara to zaufanie, zawierzenie się. Zaufanie, to nie kwestia uczuć, ale decyzji. Wierzyć w Boga, to uwierzyć w to, że On nas kocha bezgranicznie. Święty Jan powiedział "Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością..." ( 1 J 4,16). Uwierzyć w Boga, to uwierzyć w to, że jesteśmy warci Jego miłości i oddania za nas życia. Bóg jako pierwszy wybiera nas na swoich przyjaciół "nazwałem was przyjaciółmi" (J 15,15). Odpowiedzieć na powołanie do wiary, to zacząć budować osobistą więź przyjaźni z Bogiem. Najgłębiej wyraża się to poprzez sakrament Eucharystii. Uczestnicząc we mszy świętej, przyjmujemy żywego Boga do naszych serc. Od dnia naszej Pierwszej Komunii Świętej, Bóg obdarza nas niesamowitym zaufaniem i bliskością, dając nam samego siebie. On wierzy w nas jako pierwszy i zaprasza, byśmy Mu uwierzyli. Odpowiedzieć na powołanie do wiary, to uczyć się przyjmować miłość Jezusa wyrażoną w Eucharystii. Krok trzeci - powołanie do miłości Przyjęliśmy życie, przyjęliśmy miłość, teraz potrzebujemy nauczyć się dawać ją innym. Do tego uzdalnia nas trzeci sakrament inicjacji chrześcijańskiej - bierzmowanie. W nim otrzymujemy Ducha Świętego, który jeszcze bardziej "rozlewa miłość w naszych sercach" (Rz 5,5). Sakrament bierzmowania czyni nas świadkami Jezusa, świadkami wiary, uzdalnia nas, by kochać coraz bardziej innych tak, jak Bóg kocha nas. I tak naprawdę powołanie w Kościele jest jedno, a jest nim właśnie miłość! Jedno powołanie, lecz wiele sposobów wyrażania i przeżywania jedynej miłości: powołanie do miłości małżeńskiej i rodzicielskiej, powołanie do miłości duszpasterskiej poprzez posługę kapłańską, powołanie do miłości konsekrowanej (czystej, ubogiej i posłusznej), powołanie do miłości służebnej. Powołanie do miłości, to zaproszenie do tego, by stawać się darem dla innych. Papież Franciszek powiedział do młodych "chciałbym przypomnieć, jak brzmi to wielkie pytanie: Wiele razy w życiu marnujemy czas, pytając siebie: "Kim jestem?" Możesz zadawać sobie pytanie, kim jesteś, i spędzić całe życie, szukając tego, kim jesteś. Ale zadaj sobie pytanie: "Dla kogo jestem?". Jesteś niewątpliwie dla Boga. Ale On chciał, abyś był także dla innych, i wyposażył cię w wiele cech, skłonności, darów i charyzmatów, które nie są dla ciebie, ale dla innych" (Christus Vivit 286). Odpowiedź na to pytanie pomaga nam spotkać tajemnicę naszego powołania, kim jesteśmy w oczach Boga i dla kogo jesteśmy. Odkrycie, dla kogo jesteśmy jest znalezieniem odpowiedzi na pytanie, jak mamy kochać i kogo mamy kochać, tak by całe życie mogło stać się darem przyjętym i darem ofiarowanym innym. Im bardziej jesteśmy sobą i im bardziej jesteśmy dla innych, tym bardziej jesteśmy powołani i żyjemy powołaniem, które jest zapisane w głębi duszy, tym bardziej czujemy się spełnieni i widzimy sens i cel własnego życia. Autor: s. Anna Maria Pudełko, apostolinka, psychopedagog powołania Artykuł powstał w ramach współpracy z redakcją Stacja7