Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Jest wniosek o samorozwiązanie

PiS złożyło zapowiadany wniosek o samorozwiązanie Sejmu. PiS ma nadzieję, że wniosek zostanie przegłosowany na początku kwietnia, a wybory odbędą się w maju. "Pakt stabilizacyjny stracił swoje walory" - głosi uzasadnienie wniosku.

/INTERIA.PL

Samorozwiązanie Sejmu i przeprowadzenie jak najszybciej wyborów jest obecnie "wyjściem właściwym, zgodnym z oczywistym interesem kraju" - głosi uzasadnienie wniosku PiS o skrócenie kadencji Sejmu.

W uzasadnieniu podkreślono, że "pakt stabilizacyjny" PiS, Samoobrony i LPR - na skutek "decyzji jednej z partii", która go podpisała - "stracił walor, jakim miało być zapewnienie trwałego poparcia dla inicjatyw ustawodawczych rządu" i innych projektów przewidzianych w pakcie.

Poza tym - według autorów wniosku - usiłowania "zmierzające do stworzenia koalicji parlamentarnej największych partii, to jest PiS i PO, nie przyniosły rezultatu", a co więcej "doszło do bardzo ostrego, kładącego się poważnym cieniem na życiu politycznym konfliktu między tym tymi ugrupowaniami".

"Powstała więc sytuacja, która w sensie merytorycznym wyczerpuje wszelkie przesłanki warunkujące skrócenie kadencji i przeprowadzenie przedterminowych wyborów" - głosi uzasadnienie.

Najlepszym wyjściem z sytuacji jest - według autorów wniosku - samorozwiązanie Sejmu, bo inną drogą doprowadzenia do przedterminowych wyborów jest tylko "długotrwały kryzys rządowy".

/INTERIA.PL

Premier Kazimierz Marcinkiewicz uważa, że przyspieszone wybory parlamentarne już w maju są potrzebne ze względu na "szaloną krytykę Platformy Obywatelskiej". Jego zdaniem, PO posuwa się w swojej krytyce bardzo daleko i jest to krytyka, "która może podważyć możliwość rządzenia".

- Jeśli mówi się, że to, co robimy, jest niedemokratyczne, jest przeciwko wolnościom obywatelskim, że to prawie że komunizm, socjalizm, prawie że PRL, że tak naprawdę chcemy przejąć niezgodnie z prawem wszystkie obszary życia społecznego i publicznego i że (rządy PiS) są tak makabryczne i tak straszne, to my mówimy: jeśli jest tak źle, to zróbmy nowe wybory, zagłosujmy raz jeszcze, spytajmy Polaków, jak jest w rzeczywistości - powiedział premier w środę wieczorem w programie TVP "Prosto w oczy".

- Jeśli PO mówiłaby prawdę, jeśli rzeczywiście jest tak, że nasze rządy to zamach na demokrację, to poszłaby na wybory, aby ratować Polskę. Jeśli nie pójdzie, to znaczy, że PO kłamie - podkreślił szef rządu.

Marcinkiewicz zastrzegł jednocześnie, że rząd bynajmniej nie boi się krytyki, bo ta - jak mówił - każdemu gabinetowi jest potrzebna. - Chodzi o coś zupełnie innego, chodzi o to, że oni nam zarzucają tak naprawdę rewolucję i łamanie demokracji - wyjaśnił.

Marcinkiewicz pytany, czy w przypadku nieprzyjęcia wniosku o samorozwiązanie Sejmu, poda rząd do dymisji, powtórzył, że "nie widzi powodów, żeby rząd miał się podawać do dymisji". Jego zdaniem, przyczyna krytyki "nie tkwi w rządzie". Według niego, jest to raczej spór "po stronie parlamentu". - Rząd działa sprawnie i dobrze - zapewnił.

Pytany, czy wyobraża sobie Andrzeja Leppera w swoim rządzie, powiedział, że takim rzeczami jeszcze się nie zajmuje.

Marcinkiewicz zapowiedział też, że przed głosowaniem wniosku o samorozwiązanie Sejmu skontaktuje się z Episkopatem Polski, by dowiedzieć się, czy ewentualne wybory mogłyby przeszkodzić planowanej na drugą połowę maja pielgrzymce Ojca Świętego Benedykta XVI do Polski.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także