Wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk był gościem "Sygnałów Dnia" w radiowej "Jedynce". Polityk był pytany m.in. o kwestie związane z nadwyżką ukraińskiego zboża w polskich magazynach. Jego zdaniem to nie on jest odpowiedzialny za obecne problemy. - Ponoszę winę za decyzję Komisji Europejskiej. To zdecydowała o otwarciu granic Ukrainy, choć Polska brała w tym udział, a teraz skutki tej decyzji są przerzucane na mnie - powiedział na antenie "Jedynki" i wspomniał, że "podobne problemy występują w innych krajach graniczących z Ukrainą", np. w Rumunii. - Jeśli ktoś sobie wyobraża, że można teraz zamknąć tę granicę - to pytam: jak? - dodał. Henryk Kowalczyk o incydencie w Jasionce. "Czułem się bezpieczny" Henryk Kowalczyk odniósł się także do propozycji wprowadzenia kaucji w wysokości 1000 złotych na wjeżdżające do polski ukraińskie zboże. - To mechanizm, który można zastosować do firm, które deklarują, że wiozą zboże do innego kraju i to robimy - plombujemy transporty. Są jednak polskie firmy, które sprowadzają zboże z Ukrainy do kraju. Mają do tego prawo i nie mamy technicznych możliwości, by zmusić taką firmę, by te zboże wywiozła w Polski - stwierdził. Wicepremier zapowiedział również, że zorganizuje okrągły stół ws. handlu zbożem, do tego zaprosi "wszystkie firmy, które się tym zajmują, AgroUnię, ale też wszelkie instytucje, które w tym uczestniczą oraz stronę rządową". - Zaproponuję tam rozwiązania eksportowe, kredytowe i magazynowe - zaznaczył. Polityk został zapytany także o wniosek PSL w sprawie wotum nieufności. - Chciałbym wykorzystać tę debatę do przedstawienia, czego dokonał nasz resort przez te wszystkie lata - stwierdził. Minister odniósł się także do incydentów, w których brał udział w mijającym tygodniu, w tym m.in. do obrzucenia go jajkami w Jasionce. Zapytany o to, czy będzie wnioskował o wzmożenie ochrony SOP. - To oni decydują o tym, czy wzmocnić ochronę czy nie. Wczoraj czułem się bezpieczny, a żadna ochrona nie obroni przed jajkiem. Nawet prezydent Stanów Zjednoczonych się z tym spotkał. Myślę, że nie jest to problem - ocenił. Henryk Kowalczyk obrzucony jajkami. "On nie ma prawa głosu" W środę Kowalczyk brał udział w Europejskim Forum Rolniczym. Polityk miał zabrać głos jako trzeci z gości. Kiedy przekazano mu mikrofon, z widowni podniosło się kilkanaście osób, które założyły żółte kamizelki z napisem "oszukana wieś". Protestujący krzyczeli, że "Kowalczyk nie ma prawa głosu". Nagle jeden z mężczyzn otworzył tekturowy pojemnik na jajka i zaczął nimi rzucać w stronę sceny, na której siedział także m.in. komisarz UE ds rolnictwa Janusz Wojciechowski, minister rolnictwa Czech Miroslav Skrivanek oraz wiceminister rolnictwa Litwy Egidijus Giedraitis. Hneryk Kowalczyk został zasłonięty przed gradem jajek, które rozbiły się na scenie. Mężczyzna, który rzucał w kierunku ministra jajkami, został wyprowadzony z sali przez kilku mężczyzn w cywilnych ubraniach. Prawdopodobnie byli to policjanci lub funkcjonariusze SOP. Kielce: Przepychanki podczas targów. Kowalczyk wyprowadzony W sobotę kilkuset osobowa grupa rolników z grupy "Oszukana wieś" zablokowała halę kieleckich targów podczas Międzynarodowych Targów Techniki Rolniczej AGROTECH. Protestujący krzyczeli w stronę Kowalczyka niecenzuralne słowa, a wszyscy obecni tam przedstawiciele rządu zostali otoczeni przez rolników, którzy gwizdali i skalndowali: "Judasze" oraz wykrzykiwali wulgaryzmy. W efekcie wicepremier w asyście ochrony został ewakuowany z obiektu, ale protestujący podążali za nim. Doszło do przepychanek pomiędzy rolnikami a ochroną.