Generał z przeszłością
Kiedy Wojciech Jaruzelski został przez Władimira Putina zaproszony na obchody Dnia Zwycięstwa, w Polsce nie brak było złośliwych komentarzy, że Moskwa to dla generała jak najbardziej odpowiednie miejsce.
W ostatnich tygodniach o byłym pierwszym sekretarzu znów jest głośno. Udział w moskiewskiej fecie, kontrowersyjne wywiady udzielane szerokim gestem rosyjskim mediom czy próby pojednania z górnikami z "Wujka" znowu przypomniały o generale opinii publicznej.
W Moskwie zaszczyty
Zaczęło się od zaproszenia Jaruzelskiego na obchody Dnia Zwycięstwa. Niby wszystko było w porządku. Jaruzelski znalazł się po prostu w gronie zaproszonych przez Putina kombatantów II wojny światowej. Sam generał przekonywał w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Die Welt", że jako weteran wojenny i deportowany ma "pełne moralne prawo" jechać do Moskwy.
Jest jednak w zaproszeniu generała pewne "ale", które wielu nie dawało spokoju. - Tak się składa, że nie wybrano tutaj neutralnego kombatanta, a człowieka, który ma pewną biografię polityczną. W tym sensie nie należy postrzegać tego gestu wyłącznie jako hołdu oddanego polskim towarzyszom broni, ale jako wyraz aprobaty dla pewnej koncepcji politycznej - bycia wiernym sojusznikiem Moskwy - mówił radiu RMF Andrzej Grajewski, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej.
Ostatecznie Jaruzelski do Moskwy pojechał i został tam nawet przez rosyjskiego prezydenta odznaczony Medalem 60-lecia Zwycięstwa. Jednak to nawet nie sama obecność generała w Moskwie stała się główną przyczyną kontrowersji, ale jego wypowiedzi dla rosyjskiej prasy.
W wywiadzie dla dziennika "Izwiestija"Jaruzelski powiedział bowiem m.in., że działalność "Solidarności" w 1981 roku groziła destabilizacją kraju i wojną domową. Odnosząc się zaś do opinii o radzieckiej okupacji wschodniej Europy stwierdził, że było to "wyzwolenie, wyzwolenie od faszyzmu".
W Polsce krytyka
Wypowiedzi Jaruzelskiego wywołały burzę w Polsce. PiS zaproponował pozbawienie Jaruzelskiego uprawnień przysługujących byłemu prezydentowi oraz stopnia generalskiego, bo - jak to ujął szef partii, Jarosław Kaczyński - "większość jego życia to zdrada, a ostatnie postępowanie w Rosji pokazuje, że to jest stan notoryczny".
Dalej poszli oburzeni członkowie krakowskiego Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych, którzy zaapelowali wręcz do Jaruzelskiego o zrzeczenie się przez niego polskiego obywatelstwa. Kombatanci są zdania, że rosyjskie zachowanie Jaruzelskiego świadczy tylko o tym, że "nie uważa on niepodległej III Rzeczypospolitej za swoją ojczyznę, lecz wciąż tęskni za sowiecką kolonią, jaką była PRL".
W podobnym tonie wypowiedział się felietonista INTERIA.PL, Rafał A. Ziemkiewicz. "Służył Kremlowi wiernie przez całe swoje życie, umacniając jego panowanie nad niewdzięcznymi 'polaczkami' (...). Dla zmiażdżenia antysowieckiego buntu nie wahał się wysyłać przeciwko bezbronnym ludziom czołgów i wydać im rozkaz strzelania. Gdzież ma za to odbierać hołdy, jeśli nie w Moskwie?' - pisał Ziemkiewicz.
Generalskie gesty
Nie ulega wątpliwości, że moskiewska eskapada generała odsunęła nieco w cień ostatnie pojednawcze gesty Jaruzelskiego wobec górników i rodzin ofiar pacyfikacji kopalni "Wujek". Przypomnijmy, że tuż przed wyjazdem do Rosji Jaruzelski przyjął u siebie w domu przedstawiciela górników, Jerzego Wartaka. Było to spotkanie robocze i dotyczyło kwestii organizacji przyszłych rozmów, które mają się odbyć w Katowicach.
Jaruzelski zareagował też pozytywnie na apel Lecha Wałęsy, który wezwał decydentów z czasów PRL "z panem generałem Wojciechem Jaruzelskim na czele" do ujawnienia prawdy o mechanizmach walki z opozycją. Były pierwszy sekretarz zaproponował powołanie specjalnej komisji, która miałaby się tym zająć, i zadeklarował, że odda się do jej dyspozycji, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
Sprawdzianem pojednawczych deklaracji generała będzie przejście od słów do czynów. Powinien on jednak zdawać sobie sprawę z tego, że jego podróż do Moskwy i głoszone tam opinie w pojednaniu nie pomogą na pewno.
INTERIA.PL/PAP