Emerytury 2024. Dwukrotna waloryzacja emerytur. Kiedy? Wskaźnik waloryzacji emerytur ustala się na podstawie trzech parametrów: średnioroczny wskaźnik inflacji konsumenckiej; średnioroczny wskaźnik tzw. inflacji emeryckiej; wzrost przeciętnego wynagrodzenia. Ostatni ze wskaźników Główny Urząd Statystyczny przedstawia dopiero w lutym, dlatego na ostateczne wyliczenia wzrostu emerytur po waloryzacji trzeba jeszcze poczekać. Pierwsza waloryzacja będzie miała miejsce w marcu 2024 roku, po ustaleniu wszystkich określonych w przepisach czynników. Obecnie najbardziej prawdopodobny scenariusz to wzrost najniższej emerytury o 11,4 proc. Oznaczałoby to wzrost do 1769,52 zł (więcej o 181,08 zł). Wysokość minimalnego świadczenia wynosi aktualnie 1588,44 zł brutto. Trzeba jednak zaznaczyć, że jeszcze kilka tygodni temu prognozowany wskaźnik wynosił 12,3 proc. Według ekspertów obecne przewidywania mogą jeszcze ulec drobnej korekcie, jednak ostatecznie wzrost będzie z pewnością dwucyfrowy (choć mniejszy od zeszłorocznego – 14,8 proc.). Zgodnie z zapowiedziami polityków koalicji rządowej nie ma planów zmiany kryteriów, których zaistnienie uruchamia mechanizm drugiej waloryzacji w ciągu roku. Obecna konstrukcja systemu wprowadza takie rozwiązanie, kiedy wskaźniki inflacji utrzymują się powyżej 5 proc. w pierwszej połowie 2024 roku. Sposób ustalania jej wysokości będzie najprawdopodobniej wyglądał dokładnie tak samo jak przy pierwszej (oczywiście z uwzględnieniem uaktualnionych parametrów z nadchodzących sześciu miesięcy). Jeżeli w ustawie nie pojawią się nieoczekiwane zmiany, to druga waloryzacja emerytur powinna przypaść na wrzesień 2024 roku. Emerytury 2024. Ile wyniesie 13. emerytura? Trzynasta emerytura jest wypłacana od 2019 roku wszystkim emerytom i rencistom, bez względu na wysokość podstawowego świadczenia. Sama kwota jest zmienna - wynosi tyle, co najniższa emerytura od 1 marca danego roku. To znaczy, że nie znamy jeszcze konkretnej kwoty tegorocznej "trzynastki", ale będzie ona oscylować w okolicach 1770-1780 zł brutto. Trzeba jednak pamiętać, że odprowadza się od niej podatek dochodowy i składkę zdrowotną, co w sumie daje pomniejszenie o 21 proc. Trzynaste emerytury są wypłacane raz w roku, do większości seniorów trafiają w pierwszym możliwym terminie po waloryzacji – na przełomie marca i kwietnia. Emerytury 2024. Ile wyniesie 14. emerytura? Dodatkowe świadczenie pieniężne dla emerytów i rencistów szerzej znane jako 14. emerytura po raz pierwszy trafiło do seniorów w 2021 roku. Na stałe do systemu emerytalnego wpisano je w ramach ostatniej kampanii wyborczej, co oznacza, że jej wypłata nie będzie zależna od jednorazowo wydawanego aktu prawnego. Co do zasady do "czternastki" uprawnieni są wszyscy emeryci, jednak w przypadku tego świadczenia obowiązuje też próg dochodowy, po którego przekroczeniu zaczyna obowiązywać zasada "złotówka za złotówkę". W praktyce oznacza to, że powyżej pewnego pułapu emeryci nie dostają już tego dodatku. W zeszłym roku kwotą graniczną było 4 438,44 zł brutto. Maksymalna wysokość tego świadczenia, dla wszystkich emerytów, których podstawa nie przekracza 2900 zł brutto, wyniesie 2650 zł brutto (ok. 2200 zł netto). Zgodnie z zapisami ustawy z dnia 26 maja 2023 r. "Rada Ministrów może określić, w drodze rozporządzenia, kwotę wyższą niż kwota najniższej emerytury, o której mowa w ust. 1, stosowaną do ustalenia wysokości dodatkowego świadczenia, mając na względzie sytuację społeczno-gospodarczą oraz stan finansów publicznych". Odpowiednie rozporządzenie musi zostać wydane do 31 października każdego roku. W tym samym terminie musi też zostać podjęta decyzja o konkretnej dacie wypłaty "czternastki". Emerytury 2024. Co z emeryturami bez podatku? Jednym ze sztandarowych "100 konkretów na 100 dni" nowego rządu było podwyższenie kwoty wolnej od podatku z 30 do 60 tysięcy złotych. W praktyce oznaczałoby to zwolnienie z jego opłacania wszystkich emerytów, których podstawowe świadczenie wynosi mniej niż 5000 zł brutto miesięcznie. Obecnie wiemy już, że szanse na wprowadzenie tego projektu w życie jeszcze w tym roku są praktycznie zerowe. Koalicja rządowa zapowiada, że postara się znaleźć dodatkowe środki w budżecie na przyszły rok. Według wyliczeń Ministerstwa Finansów, o których 4 stycznia donosiła "Rzeczpospolita" pierwotne prognozy kosztów, jakie z tego tytułu poniósłby Skarb Państwa, były niedoszacowane o nawet 10 miliardów złotych. Przy deficycie, który według aktualnego projektu budżetu ma wynieść ponad 180 miliardów, byłby to zbyt duży cios (pierwotne założenia budżetowe poprzedniej władzy i tak zostały powiększone o 20 mld).