Polityczną ofensywę Donald Tusk rozpoczął we wtorek przed godz. 6 rano w jednej z lokalnych piekarni w Wielkopolsce. - Jeśli polski przedsiębiorca, polska piekarnia, ma płacić o 500, 600, 700 proc. więcej - nie 70, nie 7, tylko 500 czy 700 proc. więcej za gaz, to właściwie nikt tego nie rozumie - mówił w piekarni w Kościanie. - Apeluję do rządzących i do odpowiedzialnych za politykę gazową, w tym PGNiG, o uczciwą informację, co takiego się stało, że trzeba dzisiaj dla PGNiG gwarantować 60 mld zł, a mimo to te podwyżki są nadal tak druzgocące dla ludzi. Bo zapomnijmy o tym podarunku od pana Sasina, te 25 proc. od tych podwyżek o kilkaset procent. A więc wpierw zabrać bardzo dużo, później obniżyć minimalnie i to na miesiąc. To w ogóle są jakieś pomysły, które tylko ludzi wkurzają - przekonywał. Przewodniczący PO spotkał się jeszcze z właścicielem przetwórni owoców i warzyw w Starym Bojanowie, a także przedsiębiorcą, który prowadzi sklep papierniczy w Buku. Tam również dominującym tematem były podwyżki. - Bardzo mi zależy na tym, żeby ciężko pracujący ludzie w Polsce wiedzieli, że nie wszyscy odwrócili się od nich plecami - przekonywał były premier. Z ustaleń Interii wynika, że w planach jest cała seria spotkań w poszczególnych województwach. W środę Tusk ma zaplanowane spotkania na Mazowszu. Komentatorzy zwracają uwagę, że aktywność Tuska przypomina działania polityków w trakcie kampanii wyborczych. - To część naszej ofensywy, którą premier Tusk zapowiedział we wrześniu w Płońsku, a później na Radzie Krajowej - wyjaśnia w rozmowie z Interią rzecznik PO Jan Grabiec. "Rząd musi chronić rynek" Platforma oczekuje od rządu działań, które obniżą ceny gazu. - Podwyżki cen gazu zapowiedziane w grudniu są czymś skandalicznym dla gospodarki. Dlatego przygotowaliśmy ustawę, która ma ochronić przed podwyżkami cen gazu mieszkańców spółdzielni czy wspólnot mieszkaniowych, a także wprowadzającą limit ceny gazu dla przedsiębiorców w danym roku i rekompensować PGNiG stratę - podkreśla Jan Grabiec. - Rząd musi chronić rynek. Założenie, że ceny dla polskich przedsiębiorstw będą zależne od giełdy w Holandii są czymś absurdalnym. Nigdy tak w Polsce nie było, a dziś zdaje się, że PGNiG poszedł na takie rozliczenia, co jest szaleństwem. Nie da się prowadzić działalności gospodarczej, gdy w jednym kwartale jest 800 proc. podwyżki, w drugim jest 50 proc. obniżki, a później znowu 300 proc. podwyżki - przekonuje rzecznik PO. Rządzący odpierają zarzuty opozycji i przypominają o Tarczach antyinflacyjnych, które obniżą m.in. ceny paliw i żywności. Premier Mateusz Morawiecki przekonywał niedawno w Sejmie, że Tarcza antyinflacyjna da 200-300 zł miesięcznie oszczędności dla przeciętnej polskiej rodziny.