Gowin podkreśla jednocześnie, że warunkiem zwycięstwa Platformy jest jedność. - Konflikt to ostatnia rzecz, jaka - w obliczu wyborów - potrzebna jest Platformie, więc wszystkie strony powinny dążyć do jego zakończenia - powiedział. . On jest postacią kluczową dla Platformy, jeśli chce walczyć o zwycięstwo w wyborach - nie tylko w Krakowie, ale i w skali ogólnopolskiej - ocenił Gowin. Szef PO mówił po wtorkowym spotkaniu z Rokitą, że podczas gdy ten od wielu lat pracował dla Platformy w Warszawie, "młode pokolenie działaczy Platformy w Krakowie poczuło się bardzo samodzielne". - Często tak bywa w partiach politycznych. Warto znaleźć w sobie czas i cierpliwość, aby przekonywać swoich ludzi także do siebie i do swoich partnerów - ocenił Tusk. podkreślił natomiast, że niezależnie od tego, jaka jest pozycja Rokity w strukturze krakowskiej, to z punktu widzenia wizerunku Platformy dla dużej części elektoratu Rokita jest gwarantem wiarygodności tej partii. - Rokita to bezcenny kapitał dla Platformy - stwierdził Gowin. W obecnej wersji krakowskich list wśród kandydatów Platformy do Senatu Gowina nie ma. Szef małopolskiej PO Andrzej Czerwiński przyznał we wtorek, że kwestia kandydowania Gowina "to problem, który nie jest zamknięty". Czerwiński mówił, że podczas poniedziałkowego spotkania zostało zgłoszonych sześciu kandydatów do Senatu, a trzeba było zaopiniować czterech, którzy mogliby być na liście. - Doszliśmy do wniosku, żeby zaopiniować ich w tajnym głosowaniu. Każdy z głosujących miał wskazać cztery osoby i tym sposobem wyliczyliśmy, kto dostał największą liczbę głosów. Wyszło na to, że ta czwórka została w demokratyczny sposób wybrana i Gowin się w tej czwórce po prostu nie zmieścił. To jest cała prawda - powiedział szef małopolskiej PO. Zapewnił, że nie było głosów, by Gowina nie wystawiać na liście. Gowin potwierdził, że nadal ma zamiar kandydować do Senatu. Jego zdaniem, konflikt wokół krakowskich list "skutecznie zniechęcił" do kandydowania innego krakowskiego senatora z PO - Andrzeja Gołasia. Gowin zaznaczył też, że na liście zabrakło namawianych przez Rokitę do kandydowania profesorów Uniwersytetu Jagielońskiego.