- Bądźmy uczciwy, głosowałem przeciwko tej uchwale, bo zarzucam jej groteskowy charakter - powiedział Robert Kwiatkowski po podjęciu uchwały przez Radę Mediów Narodowych. O wspomnianym przez niego dokumencie pisaliśmy tutaj. Zdaniem Kwiatkowskiego, który zasiada w RMN z nominacji obecnej większości parlamentarnej, uchwała została podjęta "bez dostatecznego ustalenia faktów". - Nie skontaktowano się z ministrem Sienkiewiczem, nie poproszono o dodatkowe opinie prawne, bazuje ona na plotkach i informacjach z drugiej i trzeciej ręki - powiedział i zastrzegł, że Rada ma możliwości do pozyskania lepszej jakości danych. Robert Kwiatkowski: Uchwała RMN wpisuje się w orkiestrę PiS-owską W jego opinii stanowisko przyjęte przez gremium wpisuje się w "orkiestrę PiS-owską, która dmie na trwogę, bo zabierane są media, które kontrolowano przez osiem ostatnich lat". - I dobrze, że są zabierane - stwierdził. - Powinniśmy byli poczekać z wyrażeniem tak skrajnej i zdecydowanej opinii, a przede wszystkim nie podgrzewać atmosfery. Powinniśmy dać szansę wypowiedzieć się różnym środowiskom prawniczym i poczekać na decyzję sądu - zastrzegł. Zapytany o to, co dzieje się na w siedzibach Telewizji Polskiej, Kwiatkowski stwierdził, że "w 99 proc. przypadków słychać wielkie westchnienie ulgi" wśród pracowników mediów publicznych. - To była zupełnie nienormalna i patologiczna sytuacja, w której nadawcę publicznego zmuszano do produkcji paździerzowej propagandy. Dosyć z tym i dobrze, że to się wszystko skończyło - oświadczył zdecydowanie. Komentując wyłączenie nadawania programów mediów publicznych ocenił, że jest to "zaskakująca informacja". - Nie znamy motywów ani powodów. Mam prawo podejrzewać, kto to zrobił, ale uchylę się od odpowiedzi na to pytanie - skwitował. Rewolucja w TVP. Krzysztof Czabański: To metody bezprawne i siłowe W ramach tej samej konferencji głos zabrał również prezes Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański. - Bolejemy nad tym, że metodą siłową i metodą bezprawia próbuje się regulować coś, co jest regulowane ustawami. To jest bardzo zły prognostyk, co do rozwoju sytuacji w Polsce, a rozwoju mediów publicznych szczególnie - powiedział Krzysztof Czabański. Prezes RMN powiedział, że stanowisko jego gremium zostało podjęte większością głosów 3 do 2 - za byli nominacji PiS, z kolei przeciwko członkowie powołani przez obecną większość parlamentarną. - Ich opinia była tego rodzaju, że "trzeba najpierw sprawdzić i spotkać się z ministrem, żeby porozmawiać o jego intencjach". Cóż, jego intencje zostały wyrażone w tych decyzjach - dodał. Krzysztof Czabański: Ta sytuacja przypomina mi dialog z "Misia" - Przypomina mi się dialog z "Misia": "To ja jestem kierownikiem z tej szatni, nie mamy pana płaszcza i co pan nam zrobisz?". Minister trochę postępuje w ten sposób, narażając spółki na duże straty i konsekwencje prawne - stwierdził Czabański. W opinii szefa Rady Mediów Narodowych wyłączenie nadawania mediów publicznych jest "przestępstwem z punktu widzenia ustawy i bezpieczeństwa państwa". - Mam nadzieję, że prokurator podejmie tu jakieś kroki - ocenił. - Jeżeli ktoś decyduje się na łamanie prawa, (...) to obawiam się, że będzie chciał to prawo konsekwentnie łamać - powiedział. Czabański porównał ponadto obecną sytuację w TVP do stanu wojennego. - Wtedy przyszedł czas zapłaty i teraz też przyjdzie - oświadczył. Dziennikarz poruszył także temat doniesień o odejściu z funkcji prezesa TVP Mateusza Matyszkowicza. Czabański stwierdził w odpowiedzi, że z jego wiedzy wynika, iż żadna z osób, zasiadające obecnie na kierowniczych stanowiskach zarządach spółek mediów publicznych nie ma zamiaru rezygnować. Agnieszka Kamińska: Czuję się i jestem prezesem Polskiego Radia Tuż po Czabański głos zabrała również dotychczasowa prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska. - Czuję się prezesem Polskiego Radia i jestem prezesem Polskiego Radia - skomentowała. Z jej opowieści wynika, że w środę do jej gabinetu wkroczyła grupa od 7 do 10 osób - w której była jedna kobieta - przedłożyła jej dokument potwierdzający ich wybór na nową radę nadzorczą PR, po czym poproszono ją o opuszczenie siedziby spółki. Kamińska uznała, że akt był bezprawny, co miał potwierdzić również jej prawnik. - Uznałam, że nie będę się siłować, więc ze względu na dobro spółki, pod przymusem, postanowiłam nie wykonywać swoich obowiązków i opuściłam siedzibę - przekazała dotychczasowa prezes. Jak dodała, działania wokół mediów publicznych to "totalitaryzm" i "zamach stanu". Dotychczasowa prezes stwierdziła, że powstrzymuje się przed jakimikolwiek działaniami prawnymi do czasu, kiedy sytuacja zostanie wyjaśniona przez właściwe organy państwa. Zapytana o to, dlaczego przyszła do siedziby Rady Mediów Narodowych, Kamińska odparła, że chciała dowiedzieć się, jakie jest stanowisko RMN i przedstawić, jak wyglądał sposób przejęcia zarządzanej przez nią spółki. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!