Zamieszanie przed siedzibą TVP. Morawiecki ostatecznie dostał się do środka
Mateusz Morawiecki pierwotnie nie mógł dostać się do siedziby TVP przy Woronicza 17 - wynika z relacji Polsat News. - Prosimy o spotkanie z kierownikiem, który dzisiaj podaje się za prezesa Telewizji Polskiej. Próbujemy wykonywać mandat posła - mówił do ochroniarza, towarzyszący byłemu premierowi, Piotr Müller. Ostatecznie Morawiecki wszedł do środka. Do dziennikarzy mówił, że to czego jesteśmy świadkami "jest pierwszym krokiem w kierunku dyktatury".

Mateusz Morawiecki oraz Piotr Müller próbowali dostać się do siedziby TVP przy Woronicza 17 w Warszawie. Politycy podeszli do bocznego wejścia, ale nie zostali wpuszczeni.
Morawiecki i Müller próbowali wejść do siedziby TVP
- Możecie panowie śmiało wyjść i udzielić informacji. Chyba że panowie odmawiacie - mówił do obecnych za drzwiami osób Piotr Müller. - Prosimy o spotkanie z kierownikiem, który dzisiaj podaje się za prezesa Telewizji Polskiej. Próbujemy wykonywać mandat posła - kontynuował.
Odwracając się do dziennikarzy przekazał: "Widzicie państwo, że mamy problem z wykonywaniem naszego mandatu poselskiego".
- Udamy się pod główne wejście skoro w tej chwili nie możemy spotkać się z prezesem zarządu - stwierdził Müller.
Ostatecznie były premier dostał się do siedziby TVP. Przed głównym wejściem odpowiedział na pytania dziennikarzy.
Morawiecki pod TVP: To pierwszy krok w kierunku dyktatury
- Zmiana we władzach Telewizji Polskiej, Polskiego Radia czy Polskiej Agencji Prasowej możliwa jest tylko poprzez ustawę. Wszelkie zmiany personalne, zgodnie z prawem, realizowane są przez Radę Mediów Narodowych. Zmiany dokonane przez ministra kultury są uzurpacją, aktem bezprawnym, przypominającym to, co dzieje się na Białorusi - stwierdził były premier.
Dodał, że "takie siłowe wtargnięcie to akt bezprawia". - Warto do Polaków zwrócić się z pytaniem, czy chcecie mieć wszystkie informacje podawane według jednego szablonu, według szablonu przygotowanego w kancelarii premiera Tuska. Polacy zasługują na rzetelną informację - mówił.
- Siłowe wejście do telewizji publicznej przypomina działania ekipy Tuska i wtargnięcie do redakcji "Wprost" - ocenił Morawiecki. Dodał, że to z czym mamy obecnie do czynienia, "jest pierwszym krokiem w kierunku dyktatury".
Pytany, podkreślił, że ma prawo do interwencji poselskiej. - Chcemy pluralizmu w mediach - akcentował.
- Widzieliśmy działania o charakterze metodą faktów dokonanych. Widzieliśmy osiłków Tuska, ludzi którzy siłą wtargnęli, poturbowali jedną z pań posłanek. To działania, które przypominają najgorsze czasy - mówił były premier.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!