W ubiegły poniedziałek w opolskiej delegaturze Krajowego Biura Wyborczego poseł Adam Gomoła - wówczas jako poseł Polski 2050-TD - składał listy kandydatów koalicyjnej Trzeciej Drogi do sejmiku województwa opolskiego z okręgu obejmującego m.in. powiat kluczborski. Zgodnie z ustaleniami PSL i Polski 2050 w okręgu tym drugie miejsce miał zająć Stanisław Rakoczy, członek władz krajowych PSL, wieloletni prezes struktur tej partii w regionie i były wicemarszałek województwa. Jak się okazało dzień później, do komisji trafiła inna lista, na której zamiast Rakoczego znalazł się znajomy posła Gomoły z Polski 2050. Najmłodszy w Sejmie X kadencji parlamentarzysta wyjaśnił, że w ostatniej chwili okazało się, iż dokumenty złożone przez ludowców mają błędy formalne, więc w miejsce Rakoczego zgłosił kandydata swojej partii, którego komplet dokumentów miał przy sobie. Adam Gomoła miał usunąć polityka PSL z list. Zgłosił kandydata swojej partii W taką wersję wydarzeń nie wierzy Rakoczy, nie mający już możliwości startu w nadchodzących wyborach. - Jestem politykiem z wieloletnim doświadczeniem. Można powiedzieć, że mój staż w różnego rodzaju wyborach jest dłuższy, niż pan poseł Gomoła jest na tym świecie. Zarzucanie mi popełnienia tak podstawowych błędów jest po prostu niepoważne, zwłaszcza że listy były jeszcze sprawdzane przez naszą koleżankę, która pilnuje formalności związanych z wyborami już od wielu kadencji - przekazał ludowiec. Jak dodał, kiedy Gomoła wychodził z KBW, nie wspomniał nawet o jakichkolwiek problemach. - Nie wierzę także w takie przypadki, że akurat pan poseł ma ze sobą drugą listę przygotowaną na podmiankę. Takich numerów nie robi się w państwie prawa, zwłaszcza partnerom koalicyjnym. Dlatego skieruję sprawę do odpowiednich instytucji, by zweryfikowały postępowanie pana posła pod kątem zgodności z obowiązującym prawem. Na pewno nie zostawię tego bez jakiejkolwiek reakcji - powiedział. To jednak nie koniec problemów Gomoły. Jak przekazał w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Stanisław Bar, prokuratura z urzędu sprawdzi doniesienia "Nowej Trybuny Opolskiej" na temat potencjalnych nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej Polski 2050. - Biorąc pod uwagę treść informacji medialnych, mogło dojść do popełnienia występku opisanego w artykule 506. Kodeksu wyborczego - powiedział prokurator Bar. Według tego przepisu za naruszenie jawności i przejrzystości gospodarki finansowej komitetu wyborczego grozi kara od tysiąca do stu tysięcy złotych. Taśmy Adama Gomoły. Padła propozycja korupcji? W miniony piątek "Nowa Trybuna Opolska" zamieściła artykuł, w którym znalazł się zapis rozmowy, jaki opolski poseł na Adam Gomoła miał przeprowadzić z jednym z kandydatów na pierwsze miejsce w wyborach do sejmiku województwa opolskiego. Według gazety poseł namawiał kandydata, by ten wpłacił 20 tysięcy złotych na konto firmy należącej do szefowej sztabu wyborczego partii. Niedługo później, jeszcze tego samego dnia, władze Polski 2050 usunęły Gomołę z klubu parlamentarnego i z partii. W poniedziałek Piotr Sitnik, były przewodniczący wojewódzkich struktur Polski 2050 w Opolu przyznał w wypowiedziach dla opolskich mediów, że jednym z powodów, dla których on i dwóch innych członków zarządu wojewódzkiego w lutym 2024 roku odeszło z partii, były naciski ze strony Gomoły na zawarcie umowy z firmą jego znajomej, opisywanej w artykule. Według Sitnika, o całej sprawie i związanych z nich wątpliwościach informowano centralę partii. - Powiem tylko, że owo pismo, a także wcześniejsze prośby o wsparcie, pozostały bez reakcji. Co przeważyło szalę na rzecz rezygnacji - wyjaśnia Sitnik w wywiadzie dla portalu Opolska360. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!