Ceny chleba biją rekordy. Szybszy wzrost notują jedynie dwa kraje w Europie
W 2015 roku kilogram chleba kosztował średnio 3,3 zł. W momencie eskalacji konfliktu w Ukrainie było to już 4,2 zł. Obecnie, mimo spadków cen na rynku zboża i energii, za kilogram chleba trzeba zapłacić ponad 7 zł. Co napędza tak znaczące wzrosty, mimo zerowej stawki VAT na żywność i zamrożonych cen prądu? Czy w przyszłym roku cena kilograma chleba może przekroczyć zaporową granicę 10 zł?

Spis treści:
80 procent w osiem lat. Ile kosztuje obecnie kilogram chleba?
W ciągu ostatnich ośmiu lat ceny chleba w Polsce wzrosły o niemal 82 proc. Tak wynika z danych Eurostatu, które jednocześnie wskazują, że gorzej pod tym względem wypadły tylko Bułgaria (82 proc.) i Węgry (139 proc.).
Jak tłumaczy Jacek Górecki, prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa, na którego powołuje się Obserwator Gospodarczy, elementy składowe ceny chleba to:
- 35 proc. – koszt surowców (m.in. mąki);
- 24 proc. – marża sklepu;
- 18 proc. – koszty zatrudnienia i koszty stałe;
- 14 proc. – transport i energia;
- 9 proc. – marża producenta.
Większość z wymienionych powyżej czynników, przede wszystkim koszt pracowników, surowców i energii, rosły w ostatnich latach bardzo wyraźnie. Szczególnie bolesny dla branży piekarskiej okazał się rok 2022 i konsekwencje eskalacji konfliktu w Ukrainie.
Jak wojna w Ukrainie wpływa na cenę polskiego chleba?
Dane portalu dlahandlu.pl pokazują, że w lutym 2022 średnia cena za 1 kg chleba wynosiła w naszym kraju 4,2 zł. W listopadzie 2023 było to już 7,27 zł. Ogólna sytuacja gospodarcza jest wypadkową wielu różnych czynników, jednak w tym przypadku nietrudno wskazać na dwa, które z pewnością odgrywają w tym kontekście główne role.
Jak donosi Agro Times, od początku sezonu do 2 października Ukrainie udało się wyeksportować 6 mln 676 tys. ton zbóż i oleistych, co oznacza spadek o 2 mln 321 tys. ton w porównaniu z poprzednim rokiem. Zniszczenia wojenne pól i infrastruktury, problemy ukraińskich firm na rynku zboża, ciągłe zagrożenie dla eksportu ukraińskiej pszenicy tzw. korytarzem zbożowym, czy niepokoje związane z transportem lądowym, które doprowadziły do napiętej sytuacji w relacjach na linii Warszawa-Kijów – te i wiele innych wydarzeń nie poprawiały nastrojów na rynku.
W momencie wybuchu wojny w lutym 2022 giełdowe ceny za tonę pszenicy w ciągu kilku dni wzrosły z ok. 800 do ponad 1200 dolarów. Obecnie wykresy wykazują powrót do wartości sprzed wojny, jednak trudno mówić o uspokojeniu sytuacji, a kolejne miesiące mogą przynieść jeszcze wiele zmian w tej kwestii. Równie nieprzewidywalny co wahania kursu zboża okazał się też wpływ konfliktu na ceny energii elektrycznej.
Kolejna sprawa, koszty pracy, to także wynik sytuacji makroekonomicznej, która w większości światowych gospodarek przyspieszyła procesy inflacyjne. W związku z tym realne zarobki Polaków zaczęły się kurczyć. To z kolei spowodowało wzrost wynagrodzeń nominalnych, na czele z dwukrotną waloryzacją płacy minimalnej. Podwyżki pensji, nawet takie, które nie w pełni rekompensują spadek wartości związany z inflacją, wiążą się z wyższymi kosztami po stronie pracodawcy. Obecne plany, które rozporządzeniem określił jeszcze stary rząd PiS, zakładają dwie podwyżki najniższej krajowej także w 2024 roku.
Ceny chleba. Co z VAT-em na żywność?
W rozmowie z money.pl Jacek Górecki zaznacza, że powrót do 5 proc. stawki VAT na żywność nie będzie możliwy do "wchłonięcia" przez branżę, która i tak znajduje się na granicy rentowności. Nawet w przypadku powrotu do poprzedniej wysokości podatku podwyżki cen chleba "nie będą druzgocące". Prawdopodobny rząd Donalda Tuska nie planuje przedłużenia zerowej stawki VAT-u, jednak chce utrzymać zamrożone ceny energii. Obecnie piekarnie korzystające z gazu płacą 200 zł/MWh. Małe i średnie przedsiębiorstwa ogrzewane innym rodzajem paliwa za taką samą ilość energii płacą 750 zł.
Jak tłumaczy Tadeusz Patoka, prezes spółki GS Skarszewy:
Dwa lata temu płaciliśmy za 1 MWh 329 zł, a dziś – w granicach 700 zł. Nawet jeżeli uwzględnimy to, że ograniczamy koszty poprzez montaż instalacji fotowoltaicznych, to i tak nie schodzimy istotnie z ceny. Do montażu paneli potrzebna jest też duża powierzchnia i nakłady finansowe.
W tej samej rozmowie prezes Patoka zwraca też uwagę na przyszłe wyzwania, które stoją przed wieloma branżami, m.in. producentami pieczywa.
To przede wszystkim wymogi związane z transformacją energetyczną. Odejście od pieców opalanych węglem będzie wymagało modernizacji obiektów, a co za tym idzie znaczących nakładów finansowych, które nawet przy ewentualnych dotacjach nie zostaną w 100 proc. pokryte przez instytucje państwowe i unijne. Część kosztów zostanie więc przeniesiona na końcowych odbiorców, co również odbije się na cenach chleba.
Czy w przyszłym roku średnia cena za kilogram chleba może przekroczyć psychologiczną barierę 10 zł? Na ten moment wydaje się, że nie, ale żaden z cytowanych powyżej ekspertów nie podaje konkretnych wartości. Jednocześnie wszyscy wykluczają ewentualne obniżki, a jedynie spowolnienie wzrostów i większą przewidywalność na rynku.
Tę kruchą równowagę może jednak zburzyć jedno nieprzewidziane wydarzenie – sytuacja na froncie w Ukrainie lub klęska żywiołowa w jednym z krajów, które zaspokajają światowy popyt na zboże, czy inne towary niezbędne do produkcji chleba.
Czytaj także:
Zobacz też: