Błaszczak reaguje na wniosek Bodnara. "Miałem prawo, a nawet obowiązek"
Mariusz Błaszczak, któremu grozi utrata immunitetu za odtajnienie niejawnych dokumentów wojskowych, stwierdził w środę, że obecnie podjąłby taką samą decyzję "ze względów bezpieczeństwa". Jak argumentował, akta znajdowały się w archiwum, a obecnie rządzący "atakują" go, ponieważ "nie potrafią rządzić". Na konferencji, gdzie wsparli go inni posłowie PiS, zaczął też promować wspieranego przez tę formację kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego.

Prokurator generalny Adam Bodnar przekazał w środę do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłowi PiS Mariuszowi Błaszczakowi. Chodzi o postępowanie ws. przekroczenia uprawnień przez byłego szefa MON i niedopełnienia obowiązków w związku z publikacją we wrześniu 2023 roku zarchiwizowanych dokumentów niejawnych.
Tego samego dnia do sprawy odniósł się sam Błaszczak. Podczas zwołanej z tej okazji konferencji przedstawicieli PiS podziękował koleżankom i kolegom z partii za obecność i okazanie mu poparcia. - Zapytano mnie dziś rano, (...) czy gdybym jeszcze raz miał podejmować decyzję, to jaką decyzję bym podjął. Drugi raz podjąłbym taką samą decyzję ze względów bezpieczeństwa - uznał.
Mariusz Błaszczak się broni: Nie dopuścimy do zdarzeń, jak na Ukrainie
Jak wskazał polityk, "każdy skrawek polskiej ziemi powinien być chroniony przez wojsko", ponieważ "to zasada, która została przywrócona, gdy rządziło PiS". - Niestety za rządów koalicji PO-PSL od tej decyzji odeszli - podkreślił, przywołując przykłady z przeszłości, w tym rozwiązanie w 2011 roku dywizji przez resort obrony pod rządami Bogdana Klicha.
Zapewniał, że "my nie dopuścimy do tego, by tragiczne w skutkach wydarzenia, jakie miały miejsce na Ukrainie (...) powtórzyły się w Polsce". Odnosząc się do zarzutów pod swoim adresem, stwierdził, że obóz rządzący "atakuje", ponieważ decyzje podejmowane przez niego w przeszłości decyzje są "arcykompromitujące"
- Dziś atakują, gdyż nie potrafią rządzić. Zakładam, że znów, przy zachowaniu norm tajności i niejawności, będą na ten temat mówić. Dlaczego chcą te normy nałożyć? Żeby opinia publiczna nie mogła się dowiedzieć o tych ważnych szczegółach dotyczących naszego bezpieczeństwa - przekonywał.
Błaszczak o odtajnionych dokumentach. "Były w archiwum"
Były szef MON podkreślił, że odtajnione przez niego dokumenty były archiwalne, o czym świadczyć ma fakt, że przechowywane były w Wojskowym Biurze Historycznym. - Jako minister obrony narodowej miałem prawo, a nawet obowiązek (sprawić - red.), by opinia publiczna wiedziała, co stało się za czasów rządów przed 2015 rokiem, właśnie dlatego, żeby więcej się to nie powtórzyło - ocenił.
Zaapelował też do wszystkich, którym bezpieczeństwo Polski leży na sercu o to, by "wspólnie pamiętać o tym, co ważne" i o poparcie dla Karola Nawrockiego w zbliżających się wyborach prezydenckich. - Prezydentura Karola Nawrockiego daje gwarancję, że sytuacje, jakie miały miejsce przed 2015 rokiem nie będą miały miejsca - stwierdził.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!