- Drugi tom podręcznika jest w przygotowaniu - podkreślił Wojciech Roszkowski. Autor podręcznika do HiT: Nie zmieniłem poglądów Autor podręcznika do przedmiotu historia i teraźniejszość w podcaście Piotra Witwickiego stwierdził, że jasno przedstawił w podręczniku swoje poglądy. - Ja nie zmieniłem poglądów. Zmieniło się otoczenie - uznał. - Moje poglądy - niezależnie o tego, co się dzieje w polityce - to jasno tu przedstawiłem. Logika, rozum i etyka. Jeśli ktoś ma inne, lepsze kryteria, niech mi o nich powie, a nie zarzuca mi, że jestem ideologiczny, jednostronny - stwierdził Roszkowski. - To co mi przyświecało, to pewna metoda pisania historii, która opiera się na próbie rozeznania tego, co było, a czego nie było, co jest ważne, co jest nieważne i co z czego wynika. W ten sposób staram się uczyć historii - powiedział autor podręcznika do HiT. Wojciech Roszkowski: Ja nie ustąpię - Dostaję po głowie za ideologię - dodał Roszkowski. Stwierdził, że nie było żadnego "klucza ideologicznego", według którego wybierał wątki do swojego podręcznika. Profesor zareagował na zarzut, że nie wspomina choćby o postmodernizmie. - To się rozwinie w drugim tomie - odpowiedział autor podręcznika do HiT. - Ja abstrahuję od ideologii, w kwestiach zasadniczego światopoglądu, co świat buduje, co ludzi buduje - ja nie ustąpię, bo wydaje mi się, że racja jest po tej stronie, czego efekty widać w życiu społecznym - podkreślił. Na pytanie, czy podręcznik do HiT jest właściwym miejscem do wyrażania poglądów, Roszkowski odpowiedział, że tak. - Na tego rodzaju pedagogikę, jak najbardziej - stwierdził. - Mnie zależy na tym, aby młode pokolenie wybierało według rozumu i według wartości - podkreślił. Zobacz cały odcinek podcastu Piotra Witwickiego z profesorem Wojciechem Roszkowskim: Sławomir Broniarz o HiT: Historia jest nauką Nie milkną dyskusje wokół pierwszej części podręcznika "Historia i Teraźniejszość" prof. Wojciecha Roszkowskiego. Powodem są głównie publicystyczne wtrącenia autora. W części poświęconej HiT, która dotyczy dwóch pierwszych dekad XXI w., znajdziemy m.in. zapisy dotyczące "znaczenia wyborów parlamentarnych i prezydenckich 2005 r." wygranych przez PiS oraz Lecha Kaczyńskiego, "kontrowersji ustrojowych i ideologicznych na forum instytucji unijnych" czy oceny "znaczenia i skutków katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r.". Środowiska nauczycielskie już teraz mówią o próbie upolitycznienia edukacji. - Podstawa programowa zawiera w sobie gotowe tezy dla nauczyciela: w jakim kierunku ma zmierzać dyskusja - powiedział Interii Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Historia jest nauką, a w nauce kluczowe jest pokazanie zróżnicowanych opinii, poglądów. Nie może to być jednoznaczne, łopatologiczne, wytezowane przez ministra edukacji tłumaczenie, jak należy interpretować takie, a nie inne zdarzenie. Podstawa programowa mówi wyraźnie, że dziecko ma znać jeden, jedyny słuszny pogląd i w takim kierunku realizacja podstawy programowej ma zmierzać - dodał.