Beata Szydło: Nie wierzę w szczerość zaproszenia premier Kopacz
- Jestem wiceprezesem partii i jestem odpowiedzialna za finanse partii. Nie uznaję siebie za osobę, która nie ma nic do powiedzenia - podkreśliła Beata Szydło w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim na antenie TVN24. Kandydatka prawicy na premiera stwierdziła też, że wątpi w szczerość zaproszenia do debaty, które wystosowała Ewa Kopacz.
- Długo zastanawiałam się, czy przyjąć tę propozycję - przyznała Szydło, która została przedstawiona podczas sobotniej konwencji Zjednoczonej Prawicy jako potencjalna kandydatka na premiera. Powiedziała też, że kandydatura Jarosława Kaczyńskiego na premiera byłaby doskonałym rozwiązaniem.
W czasie rozmowy z Bogdanem Rymanowskim Beata Szydło została zapytana, czy nie obawia się, że podzieli los Kazimierza Marcinkiewicza, który pełnił funkcję premiera tylko 9 miesięcy. - To była zupełnie inna sytuacja. Kazimierz Marcinkiewicz nie był prezentowany jako kandydat na premiera w czasie kampanii wyborczej - stwierdziła Szydło i podkreśliła, że nigdy się nie bała i nie boi się Jarosława Kaczyńskiego.
- Mamy doskonałe relacje z prezesem Kaczyńskim, ale jestem samodzielna. To nie znaczy, że nie słucham ludzi i nie będę się radzić. Chcę zasięgnąć opinii różnych środowisk - podkreśliła. - Wszystkie ugrupowania: i Jarosława Gowina, i Zbigniewa Ziobry, pracują nad konsensusem. Dobrych rad nigdy za wiele - dodała
Konwencja Prawa i Sprawiedliwości
"Nie wierzę w szczerość zaproszenia Kopacz"
Zapytana, czy Antoni Macierewicz i Zbigniew Ziobro zasiądą w jej rządzie, stwierdziła, że jest za wcześnie, żeby mówić o nowym rządzie. - Dzisiaj chcemy zwyciężyć. Wierzę w to, ale jestem pokorna - przyznała posłanka PiS. Zgodnie z jej zapowiedziami "szerokiej listy ludzi" możemy spodziewać się w lipcu.
W czasie rozmowy poruszono też kwestię zaproszenia do debaty, wystosowanego przez premier Ewę Kopacz. - Nie boję się debaty z nikim, ale trzeba pamiętać, że pani premier zaprosiła Jarosława Kaczyńskiego, a nie mnie - zaznaczyła Szydło. Podkreśliła jednocześnie, że nie wierzy w szczerość tego zaproszenia.
Zobacz też: Ewa Kopacz: PiS nie odpowiedziało na zaproszenie
Była szefowa sztabu wyborczego Andrzeja Dudy zdradziła, że zbliżającą się kampanią przed wyborami parlamentarnymi pokieruje mężczyzna. - Dzisiaj nie zdradzę nazwiska. Wskaże je Jarosław Kaczyński - zapowiedziała.
Paweł Kukiz - wielka polityczna zagadka
Pytana, czy Paweł Kukiz mógłby być wicepremierem w jej rządzie, odparła, że jeśli stworzy on poważną siłę polityczną w parlamencie, "to rozmowa jest potrzebna". - Z uwagą przysłuchuje się temu, co robi Paweł Kukiz. Jest on wielką zagadką, jeśli chodzi o scenę polityczną - powiedziała Szydło.
- Paweł Kukiz wie doskonale, choć może Polakom chce powiedzieć co innego, że jeśli dostanie się do parlamentu, to sam wpadnie w ten system, który teraz tak krytykuje - podkreśliła.
Na koniec rozmowy poruszono kwestie ewentualnej koalicji PO-PiS. Zdaniem Beaty Szydło dziś nie jest ona możliwa. - Myślę, że gdyby wtedy PO miała na tyle odwagi, żeby wejść do koalicji z PiS-em, dziś mielibyśmy inną scenę polityczną - podsumowała.
JT