Kandydaturę walczącego o reelekcję prezydenta oficjalnie poparła Rada Polityczna PiS. W swoim wystąpieniu Beata Szydło przypomniała, że kandydatka Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska była rzeczniczką rządu Donalda Tuska. "Rządu, który zasłynął tym, że w ciągu tych ośmiu lat podwyższył wiek emerytalny Polakom, który pozwalał na to, żeby mafie VAT-owskie łupiły Polaków, wyprowadzając z budżetu pieniądze, który wbrew woli rodziców nakazał sześcioletnim dzieciom pójść do szkoły" - wyliczała Beata Szydło. Była premier, obecnie europosłanka PiS zarzuciła poprzedniej koalicji rządzącej PO-PSL także chęć prywatyzacji służby zdrowia. Beata Szydło pytała, jaka jest "prawdziwa twarz" Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, nawiązując do wyborczego hasła kandydatki Koalicji Obywatelskiej "Prawdziwa Prezydent" oraz jej plakatu wyborczego. "Polityczny photoshop będzie wmawiał różne prawdy w tej kampanii, ale prawdziwy kandydat, prawdziwy prezydent to nie ten, który jest podrasowany photoshopem, ale ten, który słucha zwykłych Polaków i który się z nimi spotyka, wsłuchuje się w ich głos" - powiedziała była szefowa rządu. Szydło dodała, że w rządzie Donalda Tuska za podwyższenie wieku emerytalnego odpowiadał jako minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, dziś kandydat PSL na prezydenta. "Mówi o sobie, że jest nadzieją Polski, a wcześniej odebrał tę nadzieję wielu Polakom, którym podwyższył wiek emerytalny, bo to przecież forsował w rządzie i przeprowadził w rządzie Platformy i PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz. Czy to jest nadzieja dla Polski?" - pytała Beata Szydło. Była premier nawiązała też do przegłosowanej kilka dni temu w Parlamencie Europejskim rezolucji krytykującej Polskę za zmiany w sądownictwie. Jak mówiła, przyjęcie tego dokumentu na stojąco oklaskiwał Robert Biedroń, kandydujący na prezydenta z ramienia Lewicy. Pozostałych kandydatów Beata Szydło nazwała "wielką niewiadomą". Jak podkreśliła, jej krytyka kontrkandydatów Andrzeja Dudy nie oznacza odmawiania im prawa do startu. "Mówię o tym, żebyśmy podejmując decyzję o przyszłości Polski, zastanowili się właśnie nad tym, jacy kandydaci przedstawiają poszczególne propozycje" - wyjaśniła europosłanka PiS.