W najnowszym wydaniu "Kawy na ławę" politycy dyskutowali m.in. o sytuacji w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Kontrowersje wokół tej instytucji dotyczą dotacji, jakie w ramach konkursu "Szybka ścieżka - innowacje cyfrowe" miały zostać przyznane różnym firmom. Wśród wspartych przedsiębiorstw znalazło się takie, które zostało założone 10 dni przed końcowym terminem składania wniosków. Chociaż miało pięć tysięcy złotych kapitału, NCBiR przyznało mu 55 milionów złotych. Inną sporną dotację, wynoszącą 123 miliony, przyznano na projekt "cyberbezpieczeństwa podmorskiego". Otrzymała ją spółka z Białegostoku, która przez ostatnie dwa lata wykazywała straty. Awantura w TVN24. Poszło o dotacje z NCBiR i śmierć Adamowicza Głos w sprawie zabierał Andrzej Dera, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta. Przypomniał, że w toku są postępowania, mające wyjaśnić kontrowersyjne sprawy. Dodał jednak, że narracja dotycząca NCBiR przypomina tę stosowaną po morderstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. - Mówiono, że to PiS zabiło Adamowicza. Sędzia stwierdziła, że nie było żadnych wpływów politycznych na to, co zrobił zabójca - podkreślał. Dera nie wskazał, kto ma używać takiej narracji dotyczącej NCBiR. Jego teza spotkała się z oburzeniem wśród obecnych w studiu polityków opozycji. - To jest absolutnie bez wstydu - uznała Joanna Mucha z Polski 2050. Z kolei Cezary Tomczyk (KO) pytał urzędnika Kancelarii, "jak śmie podejmować" temat śmierci Adamowicza w takim kontekście. Przypominał też, jak zmarłego prezydenta Gdańska traktowała TVP. Dyskusja na antenie TVN24 rozgorzała do tego stopnia, że politycy zaczęli wzajemnie się przekrzykiwać i sobie przerywać. Do kłótni włączył się też Artur Soboń, wiceminister finansów z PiS. Prowadzący Konrad Piasecki początkowo nie interweniował - zastanawiał się, w pewnym momencie nawet się zaśmiał. "Kawa na ławę". Konrad Piasecki do swoich gości: Wystawiacie sobie kompromitujące świadectwo W pewnym momencie gospodarz programu uznał jednak, że atmosfera w studiu stała się zbyt gorąca. - Szanowni państwo, przerwijcie na moment tę dyskusję, dlatego że taki sposób jej prowadzenia nie prowadzi do niczego - powiedział. W jego ocenie to, co zaprezentowali politycy w "Kawie na ławę", wystawia im "kompromitujące świadectwo". - I tym stwierdzeniem skończę ten program - uciął Piasecki. Mimo takiego postanowienia dziennikarza Joanna Mucha nie zamierzała jednak zamilknąć. - Nie, panie redaktorze. Trzeba reagować na tego rodzaju sformułowania, które są po prostu nieakceptowalne w przestrzeni publicznej - uznała. Prowadzący odpowiedział posłance, że "reakcja" wyglądała w taki sposób, że widzowie "tego nie słyszą i nie są w stanie z kakofonii wyciągnąć żadnego wniosku". Włączył się również Artur Soboń, tłumacząc, że - w jego ocenie - "tyle kłamstw" wymagało sprostowania. Zdenerwowany Konrad Piasecki na żywo w TVN24. Rzucił podkładką o stół Gdy na ekranach pojawiły się napisy końcowe, a dźwięk ze studia wyłączono, przez chwilę widać było jeszcze, co w nim się dzieje. Konrad Piasecki zerwał się zza stolika, nerwowo gestykulował i z wyraźną irytacją coś tłumaczył swoim gościom. Rzucił też o blat podkładką z przygotowanymi pomocami do programu. Fragmenty ostatniej "Kawy na ławę" są szeroko komentowane w mediach społecznościowych. Internauci podkreślają, że rzadko można ujrzeć Konrada Piaseckiego do tego stopnia wyprowadzonego z równowagi zachowaniem polityków.