W piątek w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych pojawił się ambasador Izraela Jaakow Liwne, który wezwany został w związku z ostrzelaniem w Strefie Gazy konwoju humanitarnego. Jednym z siedmiu wolontariuszy, którzy ponieśli śmierć w ataku przeprowadzonym przez izraelską armię był Polak Damian Soból. Wiceminister Andrzej Szejna przekazał przedstawicielowi izraelskiej dyplomacji notę protestacyjną. Liwne po spotkaniu opublikował w mediach społecznościowych wpis. "Podczas mojego dzisiejszego spotkania w MSZ z wiceministrem Andrzejem Szejną powtórzyłem swój osobisty głęboki smutek i szczere przeprosiny w związku z tragiczną śmiercią pracowników WCK, w tym obywatela polskiego pana Damiana Sobola. Z głębi naszych serc łączymy się w smutku rodzin" - przekazał. Zapewnił, że "Izrael jest w pełni zaangażowany w przejrzyste i dokładne dochodzenie w sprawie tej poważnej tragedii". Na poparcie tych słów Liwne załączył komunikat Sił Obronnych Izraela (IDF). Wynika z niego, że do ataku doszło przez pomyłkę. Sporządzony raport miał zostać w czwartek zaprezentowany szefowi sztabu generalnego Herci Halewiemu. "Środki podjęte w następstwie tragicznego incydentu obejmują: odwołanie dowódcy wsparcia ogniowego brygady i odwołanie szefa sztabu brygady ze swoich stanowisk, a także naganę dla innych dowódców" - czytamy. Szejna skomentował spotkanie. "Zażądamy dostępu do wszystkich informacji" O przebiegu spotkania poinformował też wiceminister MSZ Andrzej Szejna, który potwierdził, że przekazał notę protestacyjną. Jednocześnie zaznaczył, że Liwne nie zostanie wydalony z Polski. - Warto zwrócić uwagę, że pan ambasador przeprosił za to zdarzenie bez precedensu - powiedział wiceminister. Oświadczył też, że Polska będzie domagać się transparentnego śledztwa, w którym będzie stroną. - Zażądamy dostępu do wszystkich informacji - zaznaczył. W piątek przed siedzibą MSZ na Liwne oczekiwali protestujący, wśród których byli politycy Suwerennej Polski Jacek Ozdoba i Sebastian Kaleta. To konsekwencja kontrowersyjnych Liwne po ataku na konwój humanitarny, w którym zginął Polak. Po spotkaniu, około 10:40, Szejna oraz rzecznik MSZ Paweł Wroński wyszli do dziennikarzy przed siedzibę resortu. Wiceminister nie był w stanie przekazać informacji dotyczących przebiegu rozmowy z powodu skandującego tłumu, który skutecznie go zagłuszał. Ostatecznie Wroński zapowiedział, iż w ciągu godziny odbędzie się konferencja prasowa wewnątrz budynku. Kontrowersyjna wypowiedź izraelskiego ambasadora. "Takie rzeczy się zdarzają" Przypomnijmy, że siedmioro wolontariuszy organizacji humanitarnej World Central Kitchen, w tym Polak, zginęło w Strefie Gazy w poniedziałek. Organizacja podała, że zostali ostrzelani przez izraelską armię. Do wydarzenia doszło podczas dostarczania przez pracowników pomocy żywnościowej, która przybyła do Strefy Gazy kilka godzin wcześniej statkiem z Cypru. Tę sytuację skomentował izraelski ambasador w Polsce. - Atak, do którego doszło, był pomyłką. Na tę chwilę, z tego co wiemy, było to rezultatem nieprawidłowej identyfikacji, do której doszło nocą w strefie wojny. Takie rzeczy się zdarzają - oznajmi Jaakow Liwne w wywiadzie dla Kanału Zero. Mimo że dyplomata wielokrotnie był pytany o to, czy przeprosi za zdarzenie, słowo "przepraszam" nie padło. Jaakow Liwne zapowiedział również, że nie zostanie przeprowadzone międzynarodowe śledztwo w sprawie. *** Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!