"Papież Franciszek przyjął rezygnację abp. Andrzeja Dzięgi z posługi metropolity szczecińsko-kamieńskiego" - poinformowała w sobotę nuncjatura apostolska w Polsce. Jak powiadomiono, tymczasowym administratorem apostolskim "sede vacante" (łac. pusty tron) został bp koszalińsko-kołobrzeski Zbigniew Zieliński - duchownemu Dziędze nie pozwolono zarządzać archidiecezją do momentu powołania na jego stanowisko nowego arcybiskupa. Stolica Apostolska nie ujawniła powodów rezygnacji, na którą zgodził się papież, jednak dymisja abp. Dzięgi była oczekiwana. Wszystko z uwagi na skandal z 2021 roku, gdy na jaw wyszły informacje dotyczące działalności ks. Andrzej Dymera związanego z ośrodkiem młodzieżowym w Szczecinie. Mimo pojawiających się w tym kontekście oskarżeń abp Dzięga wynosił duchownego na wyższe stanowiska. Arcybiskup Andrzej Dzięga zrezygnował. "Enigmatyczne" oświadczenie "W ten symboliczny sposób Watykan przyznaje, po wieloletnim, przedłużanym procesie, że arcybiskup Dzięga był winien wieloletnich zaniedbań ws. wykorzystywania nieletnich przez duchownych i nakłada na niego symboliczną karę" - pisze RMF FM i wskazuje, że o wyroku w kościelnych kręgach wiedziano od kilku tygodni. Jak czytamy, rezygnacja była dobrowolna, a o winie i odpowiedzialności w tekście nie ma ani słowa, co sprawia, że hierarcha "może nadal uchodzić za niewinnego". Dziennikarz rozgłośni i katolicki publicysta Tomasz Terlikowski "enigmatyczność" oświadczenia nuncjatury ocenia jako "skandaliczną" i wskazuje, że taka sytuacja jest arcybiskupowi na rękę. Ten wykorzystał ją bowiem, by nadal "oszczędnie dysponować prawdą". W ujawnionym przez Terlikowskiego liście duchownego Dzięgi do księży metropolita szczecińsko-kamieński przekonuje bowiem, że "ustąpił, bo w ostatnim czasie posypało mu się zdrowie". Dzięga w liście dziękuje swoim kapłanom, pisze o "niezwykłym doświadczeniu pielgrzymowania po Bożych Drogach i przeprasza. "Poznaliście mnie na tyle, że każde z waszych serc czuje i wie, co mam na myśli. Jeśli jednak moje słabości, w tym niepełne zrozumienie określonych okoliczności, a czasem nawet moje zwykłe ludzkie zmęczenie, stawało się przyczyną waszego niepokoju, gorąco przepraszam" - czytamy. Ujawniono list biskupa Dzięgi do księży. "Oczywiste kłamstwo" "Ostatnie pół roku to jednak czas radykalnego osłabienia mojego stanu zdrowia. Dlatego jesienią stało się dla mnie oczywiste, że nadszedł także czas ustąpienia z urzędu. Ojciec Święty Franciszek przychylił się do mojej prośby" - wskazuje duchowny. W kolejnych zdaniach odnosi się także do "Synodu o synodalności", wojny czy sytuacji gospodarczej w Europie. "Te słowa dla każdego, kto obserwował jego proces i działanie, a także śledził doniesienia z Watykanu, to oczywiste kłamstwo. Ale jako że Watykan postanowił ściemniać, to arcybiskup kłamać może" - ocenia ostro Tomasz Terlikowski i dodaje: - "Właśnie dlatego trzeba domagać się w tej sprawie pełnej transparentności. Prymas Polski, jako delegat, powinien jasno odpowiedzieć na pytanie, czy ustąpienie z urzędu arcybiskupa wynika z kłopotów zdrowotnych czy z decyzji Watykanu. Jasne stanowisko powinien w tej sprawie zająć także Watykan". Następnie, we wpisie na Facebooku, publicysta wskazuje, że jeśli tak się nie stanie, to zarówno Stolica Apostolska, jak i Delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży biorą na siebie odpowiedzialność za dalsze "dokrzywdzanie osób pokrzywdzonych" i "dalsze kłamstwa rozpowszechniane przez Dzięgę". "Ile jeszcze musi zrobić ten człowiek, żeby i Stolica Apostolska, i jego koledzy biskupi jasno i zdecydowanie powiedzieli 'dość'? Ile jeszcze krzywdy trzeba, żeby jasno powiedzieć, za co został odwołany ten człowiek?" - pyta na koniec Terlikowski. Źródła: RMF FM, Interia *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!