Samolot uziemiony na kilka dni. "Biegały luzem i siały spustoszenie"
Samolot portugalskich linii lotniczych został uziemiony na pięć dni po tym, jak transportowane nim 132 chomiki uciekły z klatek i rozpierzchły się po wnętrzu maszyny. Na pokładzie znajdowało się także 320 fretek domowych oraz kilka ptaków przeznaczonych dla lokalnego sklepu zoologicznego.
Ponad 130 chomików transportowano samolotem pasażerskim portugalskich linii lotniczych TAP z Lizbony na Azory. Na pokładzie Airbusa A321neo znajdowało się także 320 fretek domowych oraz kilka ptaków przeznaczonych dla lokalnego sklepu zoologicznego.
Po dwugodzinnym locie maszyna przybyła do portu lotniczego im. Jana Pawła II w Ponta Delgada na wyspie Sao Miguel. Gdy pracownicy otworzyli luk bagażowy zauważyli biegającego we wnętrzu chomika. Potem odkryli, że klatki zostały uszkodzone. Wszystkie transportowane samolotem gryzonie biegały swobodnie we wnętrzu maszyny.
Chomiki są w stanie przegryźć delikatne przewody elektryczne, dlatego ze względów bezpieczeństwa wart blisko 430 mln złotych samolot został uziemiony do czasu schwytania wszystkich gryzoni. W sobotę na pokładzie znajdowało się jeszcze 16 biegających swobodnie chomików, ale do niedzieli wszystkie zostały schwytane. Po pięciu dniach Airbus dostał zgodę na lot powrotny do Lizbony.
Portugalia. Dziesiątki chomików w samolocie. "Kilka dni siały spustoszenie"
Portugalskie media opisują, że na pokładzie maszyny doszło do "epidemii chomików", a zwierzęta "kilka dni biegały luzem i siały spustoszenie".
Tymczasem gazeta "Correio da Manha", powołując się na swoje źródła, informowała, że nie dopuszczono do transportu wadliwych skrzyń ze zwierzętami innym samolotem, gdyż - jak wówczas stwierdzono - klatki "nie spełniały norm". Później dozwolono na ich podróż Airbusem A321neo.
To nie pierwszy raz, gdy w trakcie transportu lotniczego doszło do takiej sytuacji.
Lot nowozelandzkich linii był we wrześniu opóźniony ponad trzy godziny po tym, jak w luku bagażowym znaleziono szczura. Z kolei w lipcu w Kanadzie podczas rozładunku węgorzy jeden z pracowników przypadkowo wywrócił kontener i dziesiątki wijących się ryb wypadło na płytę lotniska.
Źródło: "Correio da Manha"
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!