Po różnego typu infekcjach wirusowych zdarzają się komplikacje bakteryjne, zarówno u dzieci, jak i dorosłych - zaznaczyła w rozmowie z Polską Agencją Prasową ekspertka z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie. -Koronawirus SARS-CoV-2 nie jest tu wyjątkiem. W ciągu dwóch pierwszych lat pandemii COVID-19 odnotowano wzrost bakteryjnych infekcji mózgu u dzieci o 43 proc. - poinformowała wirusolog, powołując się na amerykańskie badania, w których wzięło udział ponad sto szpitali. Zapytana o mechanizm tego działania podkreśliła, że zakażenie koronawirusem, który namnaża się na przykład w śluzówce górnych dróg oddechowych, skutkuje uszkodzeniem komórek nabłonkowych i osłabieniem reakcji odpornościowych zachodzących właśnie w błonach śluzowych. - W następstwie tego bakterie, które bytują w jamie ustnej, śluzówce nosa, mogą przedostać się do mózgu i powodować reakcje zapalne - wyjaśniła prof. Szuster-Ciesielska. Bakteryjne infekcje mózgu. Jakie objawy? W tym kontekście ekspertka powiedziała, że powinniśmy zwracać uwagę na takie objawy, jak np. przewlekły ból głowy u dziecka, czy gorączka niewiadomego pochodzenia. Według niej szczepienie przeciw COVID-19 jest środkiem profilaktycznym, który zmniejsza ryzyko komplikacji bakteryjnych. - Oczekujemy na decyzję Europejskiej Agencji Leków, która będzie wkrótce debatować nad akceptacją szczepionek dla najmłodszej grupy wiekowej, czyli dzieci od 6 miesiąca życia do 5 lat - poinformowała ekspertka. Odra. Ryzyko "epidemii wyrównawczej" Odnosząc się do chorób zakaźnych w kontekście szczepień przekazała, że już kilka lat temu w Polsce straciliśmy ochronę populacyjną wobec odry. Dodała, że w przypadku "tej ogromnie zaraźliwej choroby, poziom wyszczepienia, który gwarantowałby odporność populacyjną, wynosi co najmniej 95 proc." Podkreśliła, że szczepionka przeciwko odrze jest wyjątkowo skuteczna, pod warunkiem podania dwóch dawek. - Przybywa nam osób, które są niezaszczepione i to w przyszłości może spowodować tzw. epidemię wyrównawczą, gdy wirus trafi do grupy dzieci wrażliwych, czyli niezaszczepionych - pojawi się odra wraz ze swoimi komplikacjami, a nawet zgonami - wyjaśniła prof. Szuster-Ciesielska. Dodała, że wirus odry jest jednym z najszybciej się rozprzestrzeniających. Współczynnik zakaźności w tym przypadku wynosi od 16 do 18, co oznacza, że jedna osoba zakażona wirusem odry, zakaża kolejnych 16-18 osób. - Odra nie jest łagodną chorobą wieku dziecięcego, wręcz przeciwnie - potrafi dawać bardzo niebezpieczne powikłania w obszarze płuc czy układu nerwowego. Ponadto jest to choroba, która upośledza nasz układ odpornościowy nawet do roku, przez co jesteśmy bardziej narażeni na infekcje bakteryjne i wirusowe - zwróciła uwagę wirusolog. Jako przykład podała trwającą w Zimbabwe epidemię odry, która spowodowana jest bardzo niskim poziomem wyszczepialności. Dodała, że już około 750 dzieci zmarło tam z powodu odry. - To, że epidemia jest w kraju afrykańskim, daleko od nas, nie oznacza, że powinniśmy czuć się bezpieczni. Odmowa szczepień skazuje nas na wysokie ryzyko pojawienia się choroby, przeciwko której istnieje skuteczna profilaktyka. Niestety, już w tej chwili w Polsce mamy ponad 60 tys. osób uchylających się od szczepień obowiązkowych - podkreśliła prof. Szuster-Ciesielska.Zobacz też: Odra u dorosłych - przyczyny, objawy, leczenie i powikłania