Zwyciężyła w wyborach w Indiach dwa tygodnie po swojej śmierci
Kandydatka w wyborach do rady miejskiej w Hasanpur w indyjskim stanie Uttar Pradesh wygrała wyścig o stanowisko. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że kobieta zmarła niespełna dwa tygodnie wcześniej. Mimo to oddawano na nią głosy, ponieważ miał być to "wyraz należytego jej szacunku".

30-letnia kandydatka Ashiya Bi zachorowała, prawdopodobnie na ostrą infekcję płuc i zmarła niespodziewanie na 12 dni przed wyborami do rady miejskiej położonego na wschód od Delhi miasta Hasanpur.
Wdowiec, twierdzi portal innego dziennika - "Daily Tribune", niezwłocznie zawiadomił o śmierci żony komisję wyborczą, ale okazało się, że nie istnieje procedura pozwalająca na wycofanie z list zmarłej kandydatki. - Kiedy procedura wyborów się rozpocznie, nie można jej zatrzymać - wyjaśnił urzędnik komisji wyborczej, Bhagwan Sharan.
Jak podaje "The Express Tribune", kobieta zdobyła prawie 44 proc. głosów w wyborach.
Indie: Kandydatka zmarła przed wyborami. Wygrana była "wyrazem szacunku"
Mimo że wieść o zgonie kandydatki szybko się rozeszła, mieszkańcy, wśród których młoda debiutantka zdobyła znaczącą popularność, postanowili głosować na nią bez względu na okoliczności. Miał to być - tłumaczy dziennik - wyraz należnego jej szacunku.
- Ashiya łatwo się zaprzyjaźniła, a ludzie nie chcieli złamać obietnicy poparcia, którą jej złożyli i stąd ten wynik - powiedział gazecie "Times of India" mieszkaniec Mohammad Zakir.
Z kolei mąż zmarłej powiedział, że Bi "podbiła serca swoim spokojnym zachowaniem".
Osobiste i rodzinne "relacje międzyludzkie często odgrywają decydującą rolę w barwnej polityce wyborczej Indii" - konkluduje dziennik "Daily Tribune".