Samochód kłusowników (dostawczy bus) zaparkowany był na przydrożnym parkingu, na skraju lasu. Jak opisuje "Bild", teren ten wybrany został nie przypadkowo: zapewniał kłusownikom osłonę, jednocześnie dawał dobrą widoczność na dużą polanę, gdzie zwierzęta przychodziły po żywność. Kłusownicy byli wyposażeni w profesjonalny noktowizor i dlatego mogli polować pod osłoną ciemności. Dodatkowo teren graniczy bezpośrednio z poligonem, gdzie strzela się regularnie, więc strzały kłusowników nie zwracały niczyjej uwagi. Jak powiedzieli "Bildowi" lokalni myśliwi, wiele zwierząt w tej okolicy wychodzi z lasu w stronę polany, gdzie są paśniki. Dlatego Andreas S. mógł strzelać nawet bezpośrednio z samochodu stojącego na parkingu, korzystając z najnowszej technologii noktowizyjnej. "22 dzikie zwierzęta, ustrzelone w ciągu jednej nocy, to prawie niemożliwe do wykonania przy normalnym polowaniu" - podkreślili myśliwi. Podejrzany milczy Aresztowany, podejrzany o zastrzelenie policjantów Andreas S. na razie milczy, ale w sprawie wychodzą wciąż nowe fakty. Prawie pewne jest, że dwoje młodych policjantów - 24-letnia Yasmin B. i 29-letni Alexander K. - zaskoczyli kłusowników w trakcie nielegalnego procederu i zostali zastrzeleni. Zobacz też: USA: Jacek Rudnicki zastrzelony w centrum ChicagoJak podaje "Saarbruecker Zeitung", podczas przeszukania nieruchomości należącej do Andreasa S. w Sulzbach (Kraj Saary) znaleziono latarkę, należącą do zastrzelonego policjanta. Wiadomo, że na miejscu zbrodni znaleziono dokument tożsamości należący do S. (dzięki temu śledczym udało się szybko ustalić i znaleźć podejrzanego). "Zabójca zapewne szukał przy pomocy tej latarki swego zagubionego dokumentu tożsamości, zanim zbiegł z miejsca zbrodni" - pisze "Bild". Policjanci zostali zastrzeleni ostatniego dnia sezonu łowieckiego. Do zbrodni doszło w nocy, w poniedziałek 31 stycznia. Wtedy właśnie kończy się na kilka miesięcy sezon polowań na jelenie, sarny i daniele w Nadrenii-Palatynacie - podkreśla "Bild".