Kobieta zmarła na początku marca w Mediolanie w wyniku bardzo ciężkich zaburzeń szpiku kostnego, a następnie licznych narządów po miesiącu agonii - podają włoskie media. Przypominają, że Imane Fadil, uczestniczka przyjęć w rezydencji Berlusconiego w Arcore, była potem jego surową oskarżycielką i mówiła o nim w zeznaniach w 2011 roku jako o "niebezpiecznym sataniście" i "słudze Belzebuba". Była też przekonana, że jest potomkinią Jezusa - napisała w sobotę "La Repubblica", ujawniając, że kobieta przed dwoma laty zaczęła poważnie chorować. Według mediów, na kilka dni przed śmiercią Fadil powiedziała swoim krewnym oraz lekarzom, że została otruta. Prokuratura w Mediolanie prowadzi śledztwo w sprawie jej śmierci. Mnożą się medialne spekulacje na temat przyczyn zgonu: od zatrucia substancjami radioaktywnymi, być może pochodzącymi z Rosji, aż po samookaleczenie. Wykluczono hipotezę nowotworu. Ostateczną odpowiedź przyniesie sekcja zwłok. Silvio Berlusconi powiedział w sobotę dziennikarzom: "To zawsze przykre, gdy umiera ktoś młody. Nigdy nie znałem tej osoby i nigdy z nią nie rozmawiałem. (...) Gdy czytałem jej wypowiedzi, zawsze uważałem, że są to rzeczy wymyślone i absurdalne". Media przytaczają też głosy z otoczenia modelki, że była ona ostatnio bardzo podejrzliwa i obawiała się, że ktoś ją kontroluje. Mówiła też według tych relacji, że ma jeszcze wiele do powiedzenia w sprawie wieczorów w Arcore z udziałem młodych, opłacanych sowicie kobiet; pisała też książkę na ten temat. Berlusconiego opisywała jako "Lucyfera Zła". Z Rzymu Sylwia Wysocka