Zamknięte szkoły, nakaz ewakuacji. Niszczycielski żywioł dotarł do kraju
Burza tropikalna Alfred uderzyła we wschodnią część Australii. Mieszkańcy kraju od kilku dni przygotowują się na przyjście niszczycielskiego żywiołu. Zamknięto szkoły, wydano nakazy ewakuacji, a obywateli mieszkających w głębi lądu poproszono o nie opuszczanie domów. W sobotę służby poinformowały, że co najmniej 300 tys. domostw zostało odciętych od prądu, wstrzymano ruch na lotniskach, a także odnaleziono ciało pierwszej ofiary burzy.

Burza tropikalna Alfred dotarła do Australii. W nocy uderzyła w wyspę Moreton, znajdującą się przy wschodnim wybrzeżu kraju. Jednak, jak zapowiadają meteorolodzy, w kolejnych godzinach w sobotę żywioł opanuje też część kontynentalną.
Synoptycy apelują, że chociaż burza tropikalna została zmniejszona do tego poziomu ze statusu cyklonu, to wciąż pozostaje bardzo niebezpieczna i może wyrządzić wiele szkód. Do tej pory ponad 300 tysięcy domów zostało odciętych od prądu.
Służby ratunkowe poinformowały, że współpracują z firmami energetycznymi. Wszystko dlatego, że część Australijczyków otrzymało informację, że mogą zostać pozbawieni prądu przez kilka dni.
Burza tropikalna Alfred uderzyła w Australię. Zawieszone loty, zalane drogi, a to dopiero początek
Ulewne deszcze i silny wiatr, które towarzyszą burzy tropikalnej przyczyniły się do zalania dróg, zerwania sieci energetycznych i powalenia drzew. W południowo-wschodniej części kraju obowiązuje ostrzeżenie przed niebezpiecznymi warunkami pogodowymi. Dziesiątki tysięcy ludzi otrzymało polecenie opuszczenia terenów, w które ma uderzyć burza - podało BBC.
Osoby zamieszkujące niskie tereny i żyjące najbliżej wschodniego wybrzeża musiały opuści swoje domostwa. Z kolei osoby, zamieszkujące pozostałą część lądu objętą alertami poproszono o pozostanie w domach aż do momentu zmniejszenia się niebezpieczeństwa.
Premier Australii Anthony Albanese zapowiedział w sobotę rano, że "najgorsze dopiero nadejdzie", a warunki pogodowe wciąż pozostają "ekstremalne".
Lokalne służby przekazały, że w związku z zagrożeniem zamknięto blisko 1000 szkół, zawieszono transport publiczny, a także wstrzymano ruch na lotniskach znajdujących się we wschodniej połowie kraju. Wznowienie lotów nastąpi najwcześniej w niedzielę. Ze względu na podtopienia i problemy z prądem odwołano także część zabiegów medycznych.
Tragedia w Australii. Jest pierwsza ofiara burzy tropikalnej
Niestety dramatyczna pogoda zebrała już swoje żniwo. News.com w sobotę rano poinformował, że ratownicy znaleźli ciało mężczyzny, którego w piątek zabrała woda. Do wypadku doszło, gdy ten znajdował się w swoim samochodzie, który porwała rwąca woda. Żywioł był tak silny, ze uniemożliwił wydostanie się z pojazdu.
Policja potwierdziła, że pierwsza ofiara burzy tropikalnej Alfred, to 61-letni mężczyzna.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!