Policja użyła w czwartek gazu łzawiącego, aby rozproszyć protestujących. Jednocześnie władze odcięły część usług mobilnego internetu. Gwałtowne zamieszki, w których w tym tygodniu zginęło sześć osób, a setki zostało rannych, przybierają na sile. Nad napiętą atmosferą w kraju coraz ciężej zapanować.Protesty w Bangladeszu rozpoczęły się na początku lipca. To wtedy Sąd Najwyższy polecił rządowi przywrócenie zasady obsadzania rządowych posad m.in. potomkami bojowników o niepodległość. Bangladesz: Kontrowersyjne prawo. Studenci protestują Według założeń 30 proc. posad przypadłoby potomkom bojowników o niepodległość z 1971 roku, co studenci uważają za dyskryminację. Ich zdaniem należy utrzymać jedynie rezerwację 6 proc. posad dla mniejszości etnicznych oraz osób z niepełnosprawnościami, a resztę obsadzać zgodnie z kompetencjami. Tysiące protestujących i członkowie studenckiego skrzydła Partii Ludowej premier Hasiny Wazed obrzucali się kamieniami oraz koktajlami Mołotowa i walczyli przy użyciu kijów oraz metalowych prętów na uczelniach w całym kraju. Według policji studenci odnieśli obrażenia na kilku kampusach. Władze zamknęły wszystkie publiczne i prywatne uniwersytety na czas nieokreślony i wysłały na kampusy oddziały policji i paramilitarne oddziały Straży Granicznej. Protesty w Bangladeszu. Premier dolewa oliwy do ognia Protestujący są dodatkowo rozwścieczeni wysokim bezrobociem. Blisko 32 miliony osób spośród populacji liczącej 170 milionów nie ma pracy ani możliwości nauki. Zamieszki nasiliły się po tym, jak premier Hasina, która sama jest córką walczącego o niepodległość, odrzuciła postulaty protestujących. Premier oceniła, że przeciwnicy rezerwowania posad dla krewnych bojowników o wolność to "razakar" - nawiązując do nazwy propakistańskiej siły paramilitarnej z czasów wojny o niepodległość w 1971 roku. We współczesnym Bangladeszu "razakar" jest używany jako określenie pejoratywne oznaczające "zdrajcę". Premier dodała, że 7 sierpnia Sąd Najwyższy rozpatrzy apelację rządu od wyroku Sądu Najwyższego, który nakazał przywrócenie 30-procentowej rezerwy dla potomków bojowników. Hasina poprosiła studentów o "cierpliwość" do czasu ogłoszenia wyroku. Organizacje działające na rzecz praw człowieka, takie jak Amnesty International, a także Organizacja Narodów Zjednoczonych i Stany Zjednoczone zaapelowały do władz Bangladeszu o ochronę demonstrantów przed przemocą. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!