Zamach w Niemczech. Prokuratura ujawnia nowe informacje
Dziewięcioletnie dziecko i czworo dorosłych to ofiary śmiertelne piątkowego zamachu w Magdeburgu - przekazała tamtejsza prokuratura. W ataku rannych zostało 200 osób. Służby ujawniły też, jak podejrzany dostał się na teren jarmarku bożonarodzeniowego. Policja ujęła sprawcę zaraz po ataku.

Informację o wieku ofiar śmiertelnych przekazał w sobotę szef prokuratury w Magdeburgu, Horst Walter Nopens. Jak wiadomo, to dziewięcioletnie dziecko i czworo dorosłych.
Funkcjonariusze są nadal obecni na dużych jarmarkach bożonarodzeniowych. - W tej chwili nic nie wskazuje na istnienie zagrożenia dla jarmarków bożonarodzeniowych w Kolonii. Zawsze jednak sprawdzamy sytuację i podjęte środki - zapewnił rzecznik niemieckiej policji.
Szef policji w Magdeburgu powiadomił również, że sprawca na teren jarmarku dostał się drogą ewakuacyjną. Zanim go zatrzymano, jechał około trzech minut.
Jeszcze w piątek światowi przywódcy i politycy przesyłali swoje kondolencje bliskim ofiar. W sobotę głos zabrał Joe Biden. Prezydent USA powiedział, że jego zespół jest w "ścisłym kontakcie" z niemieckimi władzami po ataku.
W sobotę o godz. 19 na jarmarkach bożonarodzeniowych w Kolonii pamięć ofiar zamachu zostanie uczczona minutą ciszy. Mają zgasnąć także światła na dużej choince i scenie na Roncalliplatz.
Magdeburg. Kierowca wjechał w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym
Do zamachu doszło w piątek wieczorem, gdy samochód wjechał w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu. Podejrzany sprawca, 50-letni mężczyzna pochodzący z Arabii Saudyjskiej - Taleb Abdul Dżawad, został zatrzymany.
Prokuratura w Magdeburgu prowadzi śledztwo przeciwko podejrzanemu w sprawie pięciu zabójstw. Zarzut obejmuje również usiłowanie zabójstwa w 200 przypadkach, w połączeniu z ciężkim uszkodzeniem ciała. Podejrzany przebywa w areszcie policyjnym.
Z relacji z miejsca zdarzenia wynika, że w ludzi mężczyzna wjechał ciemnym BMW.
Świadkowie zdarzenia relacjonowali w rozmowie z "Bildem", że "samochód wjechał bezpośrednio w tłum ludzi zmierzających w stronę ratusza, a ci uciekali w panice". Jak podaje niemiecki Rundschau, w sobotę policja podała, że nie ma dowodów na istnienie drugiego samochodu, który mógłby mieć związek z przestępstwem.
Źródło: "Bild", Reuters, Rundschau, PAP
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!