Anthony "Tony" Mitchell z Alabamy został aresztowany 12 stycznia, po otrzymaniu zgłoszenia od zaniepokojonego członka rodziny. Miał zachowywać się irracjonalnie i stanowić zagrożenie dla siebie i innych. Gdy policjanci przyjechali na miejsce, mężczyzna strzelił do nich z broni palnej. 33-latka zatrzymano po wezwaniu posiłków. Według lokalnych mediów Mitchell był uzależniony od narkotyków i miał problemy psychiczne. Obecną na miejscu rodzinę zatrzymanego zapewniono, że w areszcie otrzyma on "wyżywienie i pomoc". Rodzina twierdzi, że w więzieniu hrabstwa Walker czekały go jedynie tortury i śmierć. Horror w więzieniu. Nie dostał ubrań W pozwie przygotowanym przez bliskich zmarłego, na który powołuje się stacja CBS News dowiadujemy się, że zaledwie trzy dni po zatrzymaniu, Mitchell został ogłuszony paralizatorem. Doprowadziło to do wypadnięcia jego sztucznych zębów, co de facto uniemożliwiło mu spożywanie stałych pokarmów. Mężczyzna był trzymany w celi bez toalety, jedynie z odpływem w podłodze. Odmówiono mu też przyznania materiałowego ubrania, by "nie targnął się na własne życie". "Na każdym nagraniu z monitoringu nie ma na sobie ubrań. Założono mu strój więzienny dopiero, gdy transportowano go do szpitala" - tłumaczy rodzina w pozwie. Przyczyna śmierci: Skrajne wychłodzenie organizmu Stan zdrowia 33-latka miał gwałtownie pogorszyć się 26 stycznia. Podczas rutynowego badania personel zwrócił uwagę na "nagły spadek temperatury ciała" osadzonego. Wychłodzonego i osłabionego Mitchella przewieziono do szpitala. Mimo starań lekarzy jego życia nie udało się uratować. Wyniki sekcji zwłok wykazały, że 33-latek był w stanie głębokiej hipotermii. Temperatura jego ciała spadła do 22 stopni Celsjusza (temperatura graniczna to 36 stopni). Choć lekarze nie ustalił, co mogłoby doprowadzić do takiego spadku, to uznano, że była to "bezpośrednia przyczyna śmierci". "Jedynym sposobem, by temperatura ciała Tony'ego osiągnęła 22 stopnie Celsjusza w tak krótkim czasie, było przywiązanie go do krzesła w chłodni znajdującej się w kuchni lub w podobnym wychłodzonym miejscu" - twierdzi rodzina zmarłego w pozwie. "Najgorszy przypadek znęcania sie nad więźniem" Nagrania z monitoringu udostępniła rodzinie zmarłego nadzorczyni więzienia Karen Kelly. "W odwecie" miała zostać usunięta ze stanowiska. - To najgorszy przypadek znęcania się nad więźniem, jaki kiedykolwiek widziałem. Dowody nadużyć nigdy nie ujrzałyby światła dziennego, gdyby nie odwaga jednej osoby. Za ujawnienie prawdy została zwolniona - podsumował dla "New York Post" adwokat rodziny zmarłego Jon Goldfarb. Zarówno biuro szeryfa, jak i władze więzienia nie odpowiedziały na prośbę o komentarz.