Do wypadku doszło w niedzielę około godziny 17:00 w Chicago - poinformowała stacja WSAZ News. Na nagraniu z monitoringu widać, jak na skrzyżowaniu, w prowadzony przez 34-letnią kobietę samochód, wjeżdża hyundai. Siła zderzenia była tak duża, że zepchnęła pojazd ze skrzyżowania kilkanaście metrów dalej, wprost na drzewo rosnące przy jednej ulic. W samochodzie poza 34-latką znajdowało się jeszcze troje młodych pasażerów w wieku od 6 miesięcy do 15 lat. Wszyscy z obrażeniami trafili pod opiekę lekarzy. W wyniku wypadku zmarło dziecko. Nastolatków zwolniono do domu Służby poinformowały, że sześciomiesięczny Cristian Uvidia zmarł w szpitalu. Według lekarza sądowego hrabstwa Cook, chłopiec doznał podczas wypadku obrażeń głowy zadanych tępym narzędziem. "Uderzenie spowodowało pęknięcie czaszki, powodując obrzęk mózgu i ostatecznie śmierć" - przekazano. Nastolatkowie z hyundaia w wieku 14 i 17 lat również zostali przewiezieni do szpitala na leczenie. Jak poinformował rzecznik chicagowskiej policji, obaj zostali oskarżeni o przestępstwo wtargnięcia do samochodu w związku z kradzieżą i zwolnieni do domu. Takie rozstrzygnięcie sprawy rozwścieczyło internautów. "Jeśli nie zakwalifikują tego inaczej niż wykroczenie, będzie to parodia systemu sprawiedliwości", "prokurator powinien zostać natychmiast zatrzymany za pomocnictwo i podżeganie do zabójstwa", "nie mogę w to uwierzyć" - brzmią tylko niektóre z komentarzy pod nagraniem na Twitterze.