USA - Polska. A miało być tak pięknie?
Najpierw tarcza antyrakietowa, teraz niezwykle ważna dla nas rocznica. Kolejny raz prezydent Barack Obama, pokazuje, że Polska nie jest już dla niego tym, czym była dla Georga W. Busha.
Mała Polska jest dla wielkich Stanów Zjednoczonych jedynie kolejną ręką, którą trzeba uścisnąć na międzynarodowym szczycie. Kiedyś patrzono nam w oczy i mówiono, że jesteśmy ważnym partnerem, dzisiaj najwidoczniej zaczynamy przeszkadzać w polepszeniu stosunków z innymi, bardziej wpływowymi krajami.
Nie od dziś wiadomo, że stosunki Polski i USA są o wiele gorsze, niż to było jeszcze choćby rok temu. Do tej pory nie ma informacji czy obrośnięta już legendą tarcza antyrakietowa stanie na terytorium Polski. Barack Obama, który na nowo chce stworzyć dobre relacje z Rosją, bez entuzjazmu patrzy na umieszczanie własnych rakiet w państwie, które z Rosją zbyt dobrych stosunków dyplomatycznych nie ma.
Kolejną sprawą, która na pewno nie wpłynie dobrze na nasze stosunki ze Stanami Zjednoczonymi są jutrzejsze uroczystości 70 rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej. W Gdańsku zbiorą się najważniejsze postacie obecnego świata polityki. Wystarczy przytoczyć dwa nazwiska: Władimir Putin i Angela Merkel, a już nawet nieświadomy jutrzejszych wydarzeń człowiek domyśli się, że nie jest to pierwsza lepsza rocznica. Niestety ze strony Ameryki nie doczekaliśmy się odpowiednich w naszej ocenie przedstawicieli. Rozczarowania nie ukrywał nawet premier Donald Tusk, dla którego były sekretarz obrony USA William Perry nie jest dowodem na zbyt duże zainteresowanie Białego Domu jutrzejszymi obchodami.
Brak prezydenta USA złagodziła trochę informacja polskiego MSZ z soboty, które podały, że do obecnej amerykańskiej delegacji dołącza obecny szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego, James Jones. Informacja ta znacznie podwyższyła rangę amerykańskiej delegacji, Jones jest, bowiem osobą z najbliższego otoczenia prezydenta. W porównaniu z innymi zaproszonymi delegacjami, wciąż jest to jednak mniej niż oczekiwały od swego sojusznika polskie władze.
Według wielu obserwatorów sceny politycznej wielka przyjaźń między Polską a Stanami Zjednoczonymi się skończyła. Barack Obama, który wyraźnie akcentuje to, iż zamiast patrzeć w przeszłość lepiej skupić się na przyszłości, woli skierować większą uwagę na stworzenie dobrych relacji z Rosją, a nowych przyjaźni nie szuka już w Europie, ale jak pokazała ostatnia podróż Hilary Clinton, w Afryce.
Takie decyzje nie spodobały się wielu ważnym postaciom z amerykańskiej sceny politycznej. Niektórzy wprost jak np. Marcy Kaptur, ceniona demokratka w Izbie Reprezentantów, powiedziała, że wstydzi się za swój rząd, a na czele amerykańskiej delegacji w Gdańsku powinien stać Barack Obama. Podobną opinie przedstawiła na łamach gazety Washington Post Anne Applebaum, znana dziennikarka polityczna, która stwierdziła, że USA nie traktuje poważnie Europy Środkowej, gdyż w przeciwieństwie do Anglii czy Francji nie mają ku temu specjalnych powodów.
Dla Stanów Zjednoczonych 1 września 1939 roku nie jest szczególną datą w kalendarzu. Nie ukrywają oni, że dla nich wojna zaczęła się o wiele później, bo 7 grudnia 1941 roku i to tę datę zwykli upamiętniać.
INTERIA.PL/PAP