Beverly Ellis-Hebard długo będzie wspominać swoją podróż z Filadelfii. Mieszkanka New Jersey w wyniku fatalnego błędu została wpuszczona do złego samolotu, lecącego na Jamajkę. Zgodnie z planem oraz zakupionym biletem miała podróżować na Florydę. Fatalna pomyłka na lotnisku. Kobieta poleciała na Jamajkę Kulisy błędu wskazują na splot niefortunnych zdarzeń. "Wszystko szło gładko, dopóki pasażerka nie musiała skorzystać z toalety na krótko przed planowanym odlotem" - pisze "Business Insider". Po wyjściu z toalety kobieta została skierowana do złej bramki, gdzie pospiesznie i błędnie sprawdzono jej kartę pokładową oraz nie poproszono o okazanie dokumentu tożsamości. "W zamieszaniu Ellis-Hebar skaleczyła się w rękę, kiedy ładowała swój bagaż podręczny" - wskazuje portal. Otrzymała pomoc od obsługi rejsu i została poinformowana, że "będzie mogła się zrelaksować, kiedy samolot wyląduje na Jamajce". Ta wiadomość wywołała ogromne zdziwienie pasażerki. - Śmiałam się. Powiedziałam: "Chciałbym tam pojechać, ale mam plażę, na której mieszkam" - dodała Ellis-Hebar w komentarzu dla stacji ABC7 News. Wsiadła do złego samolotu. Nie miała paszportu W tej sytuacji pojawił się następny problem - pasażerka nie miała przy sobie paszportu. "Na szczęście władze Jamajki pozwoliły Ellis-Hebard pozostać w pasie startowym, moście między samolotem a lotniskiem, kiedy wylądowała, co oznaczało, że oficjalnie nie opuściła ziemi" - pisze "Business Insider". Kilka godzin później poleciała innym lotem z powrotem do Filadelfii. Poszkodowana wyraziła swój żal wobec zaistniałej sytuacji. - To nigdy nie powinno się było zdarzyć, ponieważ nie miałam paszportu. Kobieta przy bramce nie wykonała swojej pracy - powiedziała oburzona. Linie lotnicze Frontier Airlines przeprosiły pasażerkę w związku z zaistniałą sytuacją. Zwrócono jej oryginalny bilet oraz ofiarowano kupon o wartości 600 dolarów.