"Ukraina kluczem do demokratyzacji Rosji"
Zbigniew Brzeziński, były doradca prezydenta USA Jimmy'ego Cartera, w wywiadzie dla środowego "Le Figaro" podkreślił, że Ukraina, upodobniając się do Zachodu, przyspieszy demokratyzację Rosji.
Według Brzezińskiego, Zachód musi nawiązać nowe stosunki z Rosją, ale bez poświęcania dla tego dialogu swych relacji z Ukrainą i Gruzją.
Państwa zachodnie, a zwłaszcza Stany Zjednoczone, muszą ożywić swoje relacje z Rosją, gdyż to "pozwoli ograniczyć rosyjską nostalgię imperialną i wznowić negocjacje o rozbrojeniu" - powiedział francuskiemu dziennikowi Brzeziński.
Zaznaczył, że rozpoczęcie nowego dialogu z Rosją nie może odbyć się kosztem interesów państw aspirujących do NATO - Ukrainy i Gruzji. "Jeśli je bowiem poświęcimy, opóźnimy integrację rosyjską. Według mnie, to Ukraina, upodobniając się do Zachodu, będzie pasem transmisyjnym historycznego procesu demokratyzacji Rosji" - podkreślił.
W opinii Brzezińskiego, USA nie powinny raczej liczyć na to, że Rosja - w zamian za zawieszenie projektu tarczy antyrakietowej w Europie Wschodniej - wesprze Zachód w powstrzymaniu irańskiego programu nuklearnego.
"Nie jest zasadne wiązanie tych dwóch negocjacji (w sprawie Iranu oraz tarczy antyrakietowej - red.). Trzeba zrozumieć, że Rosja jest jedynym krajem z grupy sześciu państw negocjujących w kwestii irańskiego programu nuklearnego, który skorzystałby na kryzysie, a nawet na wojnie między Zachodem i Iranem" - uważa Brzeziński.
Jak wyjaśnił, w wypadku konfliktu między Zachodem a Iranem, korzyści Rosji polegałaby na "nagłym wzroście cen ropy do 200 dolarów za baryłkę, Ameryce jeszcze bardziej uwięzionej w Afganistanie i w Iraku, kryzysie między USA i Europą, czy Chinach osłabionych przez ceny energii".
Pytany przez "Le Figaro" o ocenę pierwszych decyzji prezydenta USA Baracka Obamy w polityce zagranicznej, Brzeziński określił je jako "konstruktywne".
Za "dobre znaki" uznał to, że Obama zaraz po objęciu urzędu spotkał się z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem, czy "wyciągnął rękę" do Iranu. "Ale zdolność konkretnej realizacji tych dobrych intencji będzie utrudniona przez poważne rozmiary kryzysu ekonomicznego i finansowego, a w szczególności przez wynik wyborów parlamentarnych w Izraelu" - zauważył Brzeziński, który w trakcie ostatniej kampanii wyborczej popierał Obamę.
INTERIA.PL/PAP