Amerykańska sieć społecznościowa Twitter podjęła decyzję, że nie zamknie kont talibskich przywódców jak zrobiły to inne popularne platformy internetowe Facebook, Instagram, WhatsApp, Youtube i Tik Tok. Konta aktywne od lat We wtorek członek Izby Reprezentantów USA z ramienia Partii Republikańskiej Doug Lamborn wysłał zapytanie do Jacka Dorseya, szefa Twittera, podnosząc obawy dotyczące wciąż działających kont przywódców afgańskich talibów. Polityk pytał również o powód ciągłego zawieszenia konta b. prezydenta USA Trumpa. Sieć społecznościowa odpowiedziała, że będzie regularnie dokonywać przeglądu pojawiających się tam treści pod kątem gloryfikacji przemocy, manipulacji i spamu. Broniła także swojej decyzji w sprawie kont związanych z talibami, twierdząc że Afgańczycy używają platformy poszukując pomocy i schronienia.Dwaj rzecznicy talibów Suhail Szahin i Zabihullah Mudżahid mają na Twitterze odpowiednio ponad 351 i 310 tys. obserwujących (followers), a ich konta są aktywne od lat - przypomina brytyjski dziennik. "Podwójne standardy" Podwójne standardy sieci społecznościowej zarzucił także konserwatywny wykładowca filozofii politycznej z Wielkiej Brytanii Adrian Hilton. "Twitter zablokował konto Trumpa za wyrażanie poparcia dla uczestników zamieszek na Kapitolu, a pozwolił rzecznikom talibów na żywo transmitować terror mudżahedinów, przejęcie broni, szturm na stolicę Afganistanu i okupację pałacu prezydenckiego" - komentował.Afgańscy talibowie w niedzielę wkroczyli do Kabulu. Wykorzystując wycofanie się międzynarodowych sił wojskowych pod dowództwem USA, przejęli kontrolę nad krajem. Dotychczasowy, popierany przez Stany Zjednoczone rząd upadł, a prezydent kraju Aszraf Ghani uciekł za granicę.