Japońska Agencja Spraw Konsumenckich przeprowadziła badania, w których potwierdzono, że dolegliwości żałobników były związane z użyciem suchego lodu do chłodzenia zwłok. Pomiary stężenia CO2 po umieszczeniu 10 kg suchego lodu w trumnie pokazały, że w 20 minut po zamknięciu wieka trumny stężenie trującego gazu przekracza 30 proc., co powoduje "niemal natychmiastową utratę przytomności" - napisano w raporcie. Po 4 godz. rośnie do 90 proc. Jeśli po tym czasie trumna zostanie otworzona, po 50 minutach stężenie nadal przekracza 30 proc. Japońskie władze zalecają "niewkładanie twarzy do trumny" Suchy lód jest stałą formą dwutlenku węgla, który zmienia się bezpośrednio ze stanu stałego w gaz w temperaturze minus 78,5 st. Celsjusza. Po rozprężeniu, jego opary, które są znacznie cięższe od powietrza, opadają, co stwarza ryzyko utraty przytomności przez ludzi. Agencja poinformowała, że w Japonii doszło do trzech potwierdzonych zgonów spowodowanych zatruciem CO2 w ciągu dwóch lat, a także licznych przypadków osób, które odnajdywano leżące nieprzytomnie obok trumny lub tracących przytomność po zbliżeniu twarzy do okienka w wieku trumny. Japońskie władze zalecają, aby "nie wkładać twarzy do trumny" i zapewnić dostateczny przepływ powietrza w pomieszczeniu, w którym żegnani są zmarli. Podkreślono także, aby żałobnicy nie przebywali w nich sami i odsunęli się od trumny, jeśli poczują się źle. ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!