Tajemnice watykańskiej pomocy dla "Solidarności"
Dziennik "La Repubblica" ujawnił fragmenty wypowiedzi byłego prezydenta Lecha Wałęsy na temat finansowania "Solidarności" przez Watykan.
Chodzi o wypowiedzi z 28 października ubiegłego roku, które gazeta przedstawia jako zeznania złożone w Gdańsku przed włoskim prokuratorem, prowadzącym dochodzenie w sprawie śmierci prezesa włoskiego banku Ambrosiano Roberto Calviego w 1982 roku.
W toczących się dochodzeniach w tej sprawie jako jeden z powodów upadku tego wielkiego włoskiego banku od lat wskazuje się transakcje z watykańskim bankiem Ior, który był zaangażowany w niesienie pomocy finansowej "Solidarności".
Calvi twierdził zawsze, że został w ten sposób zrujnowany.
Okoliczności jego śmierci nie są do tej pory jasne. Jego zwłoki znaleziono na moście w Londynie.
Włoska gazeta przytacza fragment zeznań Wałęsy: "To prawda, Kościół finansował Solidarność". Według dziennika były prezydent odpowiedział na wszystkie pytania włoskiego prokuratora. Miał powiedzieć, że Watykan przekazywał pieniądze na jego związek zawodowy poprzez księży, biskupów i organizacje religijne.
"Nigdy nie otrzymaliśmy bezpośrednio pieniędzy, związek liczył 10 milionów członków i działał w podziemiu. Wiele rzeczy działo się na poziomie regionalnym, a ja byłem tak śledzony, że niemożliwe było przekazywanie pieniędzy drogą oficjalną" - mówił Wałęsa w zeznaniach, przytoczonych w dzienniku.
Dodał: "Kiedy słyszałem rozmowę o pieniądzach, odwracałem się w drugą stronę wiedząc, że jestem obserwowany i że nie mogę uczestniczyć w operacjach finansowych".
"La Repubblica" w obszernym artykule zwraca uwagę na to, że Wałęsa zauważył w swych zeznaniach, iż całą operację niesienia pomocy finansowej działającej po stanie wojennym w podziemiu "Solidarności" prowadził Kościół, który "nie był kontrolowany".
Według jego słów, pieniądze płynęły przede wszystkim z Watykanu i jego organizacji charytatywnych. Jednak, stwierdza dziennik, Lech Wałęsa nie pamięta żadnych nazwisk ludzi, którzy się tym zajmowali. Nie wyklucza natomiast, że "Solidarność" mogła otrzymywać pomoc od banku Ambrosiano.
Prokurator Luca Tescaroli, przed którym Wałęsa złożył zeznania, powiedział byłemu prezydentowi, że istnieje list prezesa Calviego do Jana Pawła II z 1982 r., w którym przypomniał on, że hojnie finansował "Solidarność". Calvi dał wyraźnie do zrozumienia, że chodziło o olbrzymie sumy. W tym samym liście osaczony przez nieprzyjaciół Calvi tuż przed swą śmiercią błagał papieża o pomoc.
W reakcji na to Wałęsa przypomniał, że w stanie wojennym był internowany i nie dochodziły do niego żadne informacje. Dodał, że nie wyklucza, iż Roberto Calvi rzeczywiście mógł finansować podziemną działalność Solidarności.
To kolejny wątek finansowania polskiego podziemia z pieniędzy banku Ambrosiano przy pomocy watykańskiego banku Ior, poruszony przez dziennik "La Repubblica".
30 stycznia tego roku ta sama rzymska gazeta podała, że w 1981 r. w porozumieniu z Janem Pawłem II ówczesny szef banku Ior arcybiskup Paul Marcinkus zorganizował wysłanie w ramach pomocy dla "Solidarności" w Gdańsku samochodu wyładowanego ukrytymi w nim sztabkami złota wartości 4 milionów dolarów. Powiedział o tym dziennikowi były pośrednik finansowy, uważany powszechnie za aferzystę Francesco Pazienza, powiązany w przeszłości z włoskimi służbami specjalnymi.
Według jego informacji, pieniądze, przeznaczone na pomoc dla Solidarności, pochodziły ze wspólnych kont Ior i Banco Ambrosiano. Według niego "organizatorem był Marcinkus, w porozumieniu z papieżem Wojtyłą".
Następnie Pazienza wyjaśnił: "Koło Triestu przygotowaliśmy ładę z podwójnym dnem, a w środku były 4 miliony dolarów w sztabkach szwajcarskiego złota. Był kwiecień 1981, polski ksiądz przyjechał odebrać tę ładę i zabrał ją do Gdańska".
"Strajkującym robotnikom nie mogliśmy dać złotych ani dolarów, bo polskie służby specjalne by to odkryły" - dodał Pazienza.
INTERIA.PL/PAP