W komentarzu, opublikowanym z okazji pierwszej po rozpoczęciu trzeciej kadencji wizyty prezydenta Władimira Putina w Berlinie, "SZ" podkreśla, że czasy, gdy Helmut Kohl odwiedzał Borysa Jelcyna w łaźni, oraz "męska przyjaźń" między Gerhardem Schroederem a Władimirem Putinem, "stwarzająca wrażenie spisku", należą do przeszłości. Jak podkreśla komentator, kanclerz Angela Merkel wybrała w kontaktach z Putinem od początku rzeczowy ton. To podejście nie zmieni się wobec "Putina 3.0", bo i on sam nie zmienił się, a pod wpływem protestów w swoim własnym kraju stał się jeszcze bardziej podejrzliwy i wrażliwy na krytykę. "Nie będzie kolacyjek w rodzinnym gronie ani kieliszeczka wódeczki podczas spotkań na szczycie; panować będzie atmosfera robocza, a czasami padnie dyplomatycznie wyrażone, ale nie pozostawiające cienia wątpliwości słowo o prawach człowieka" - czytamy w "SZ". Bez Rosji niczego nie można dokonać Komentator przypomina, że w minionych miesiącach Zachód dyskutował z Rosją wyłącznie na sporne tematy: o Syrii, Iranie, tarczy antyrakietowej. Jego zdaniem brakuje "autentycznego wspólnego projektu, wykraczającego poza gesty i wymianę kulturalną". Można mieć krytyczne zdanie o projekcie Nord Stream (omijającym Polskę gazociągu na dnie Bałtyku), ale był on niewątpliwie właśnie takim wspólnym projektem - ocenia niemiecka gazeta. Jak pisze "SZ", kilka tygodni temu komisja niemieckiej gospodarki ds. współpracy ze Wschodem zaproponowała zniesienie wiz między Niemcami a Rosją. Pomysłu nie da się zrealizować z dnia na dzień, ale jest on wart tego, by nad nim dalej pracować - ocenia gazeta. - Doktryna Putina w polityce zagranicznej brzmi: bez Rosji niczego nie można dokonać. Wolno jednak chyba spytać, co można z Rosją wspólnie zrobić. To byłoby wyjście z pułapki wiecznego "Niet" - czytamy w konkluzji komentarza w "Sueddeutsche Zeitung".