Do brutalnego ataku 35-letniego Philippa F. doszło przy ulicy Deelboege dzielnicy Gross Borstel w Hamburgu w trzypiętrowym budynku, służącym jako miejsce spotkań gminy wyznaniowej Świadków Jehowy. Pierwsze strzały padły w czwartek około godziny 21. Mężczyzna zdążył zastrzelić siedem osób, w tym czterech mężczyzn, dwie kobiety i nienarodzone dziecko. W momencie, gdy na miejsce zdarzenia przyjechała policja, popełnił samobójstwo. Kilka osób zostało także rannych, w tym część poważnie. Hamburg. Sprawca strzelaniny wcześniej zdradzał objawy choroby psychicznej Teraz ujawniane są nowe informacje odnośnie do napastnika. Mężczyzna miał mieć pozwolenie na broń, a także już wcześniej zdradzać objawy choroby psychicznej. Jak przekazał korespondent Polsat News Tomasz Lejman: - Policja otrzymała wcześniej anonimowe sygnały dotyczące tego, że mężczyzna jest psychicznie chory i jest pełen nienawiści w stosunku do różnych grup wyznaniowych. Policja chciała zweryfikować te informacje, funkcjonariusze mieli odwiedzić sprawcę Phlippa F. Jednak ich zdaniem wszystkie wskazówki, które dotarły do policji nie miały żadnego pokrycia, dlatego nie zdecydowano się na odebranie broni - tłumaczył Tomasz Lejman, dodając, że w tej sytuacji nie można było tego zrobić tylko i wyłącznie na podstawie anonimowych donosów. - Wiemy też, że mężczyzna należał do zgromadzenia Świadków Jehowy, ale 1,5 roku temu zdecydował się na odejście, i jak dziś na konferencji prasowej mogliśmy usłyszeć, to rozstanie nie odbyło się w pokojowej atmosferze - dodał korespondent Polsat News. Szef policji: Napastnik był szczególnie zły na wyznawców religii oraz byłego pracodawcę Początkowo w czwartek hamburska policja prosiła o zachowanie spokoju w obliczu braku wiarygodnych informacji na temat motywu zbrodni. Potem jednak głos zabrał szef policji Ralf Martin Meyer, który przekazał, że "z informacji wynikało, że F. był szczególnie zły na wyznawców religii, zwłaszcza Świadków Jehowy, oraz na swojego byłego pracodawcę". Meyer tłumaczył także, że Philipp F. posiadał legalnie półautomatyczny pistolet, będący narzędziem zbrodni, od 12 grudnia. Podał także więcej szczegółów na temat niezapowiedzianej wizyty dwóch osób z urzędu do spraw broni, która odbyła się na początku lutego po otrzymaniu w styczniu anonimowej informacji o możliwej chorobie psychicznej napastnika. - Była to standardowa kontrola, która była wynikiem anonimowego doniesienia. F. był chętny do współpracy, nie wzbudzał podejrzeń, możliwości prawne zostały wyczerpane - powiedział szef policji. Niemcy: Atak w Hamburgu. Napastnik oddał ponad 100 strzałów Mężczyzna w czwartek wieczorem oddał ponad 100 strzałów, w sumie wystrzelając dziewięć magazynków po 15 strzałów każdy. W wyniku ataku zginęło siedem osób - czterech mężczyzn i dwie kobiety w wieku od 33 do 60 lat oraz nienarodzone dziecko - jedna z kobiet była w siódmym miesiącu ciąży. Po oddaniu strzałów Phillip F. popełnił samobójstwo. Szybka interwencja policji uniemożliwiła napastnikowi dalszy atak. Jak bowiem przekazuje "Guardian", w momencie rozpoczęcia strzelaniny w miejscu spotkań Świadków Jehowy w dzielnicy Alsterdorf w Hamburgu było około 50 osób. Sky News opublikowała nagranie z ataku, na którym widać osobę strzelającą przez okno do środka budynku. Wyraźnie słychać też dźwięk strzałów. Policja dostała niemal 50 telefonów o "szaleńcu, który zabija kolejne osoby" Jak dodał Tomasz Lejman, to, co wydarzyło się w czwartek w Hamburgu zdaniem policji jest trudne do opisania: - Panika była ogromna, policja dostała blisko 50 telefonów, z informacją o tym, że szaleniec oddaje strzały i zabija kolejne osoby. Sprawca strzelał najpierw na zewnątrz, celując w samochody, okna i drzwi, a potem dostał się do środka. Gdy policja pojawiła się na miejscu, a zrobiła to bardzo szybko, bo w ciągu pięciu minut, sprawca popełnił samobójstwo. Jednak przez długi czas nie było wiadomo, co się dzieje. Alarm odwołany został dopiero pięć godzin po rozpoczęciu akcji i dopiero wtedy poinformowano oficjalnie, że nie był to zamach terrorystyczny tylko "szaleńczy akt jednej osoby" - mówił korespondent Polsat News. - To okropny czyn. Nie doświadczyliśmy jeszcze masowego ataku na taką skalę. To najgorsza zbrodnia w najnowszej historii naszego miasta - przekazał, w odniesieniu do strzelaniny, senator Spraw Wewnętrznych Andy Grote, którego cytuje "Guardian". Także kanclerz Niemiec Olaf Scholz, były burmistrz Hamburga, nazwał ją "brutalnym aktem przemocy".