Na ostateczną decyzję 85-letniego eurodeputowanego Forza Italia czekał blok centroprawicy na czele z liderem Ligi Matteo Salvinim, bo to jej kandydatem miał być w wyborach. "Postanowiłem zrobić następny krok na drodze odpowiedzialności narodowej" - napisał w oświadczeniu. Silvio Berlusconi poprosił, by nie wskazywać jego nazwiska jako kandydata na prezydenta Włoch. "Będę dalej służył mojemu krajowi w inny sposób, jak to robiłem w tych latach jako lider polityczny i w Parlamencie Europejskim, unikając tego, aby wokół mojego nazwiska dochodziło do polemik i pęknięć, które nie mają usprawiedliwienia, bo kraj nie może sobie na nie pozwolić" - zapewnił były, trzykrotny premier Włoch. Berlusconi: Włochy potrzebują jednosci "Włochy potrzebują dzisiaj jedności, ponad podziałem na koalicję i opozycję, skupioną wokół wysiłku na rzecz walki z bardzo ciężką sytuacją sanitarną i wyjścia z kryzysu" - stwierdził Silvio Berlusconi. Odnosząc się do możliwego głosowania nad kandydaturą premiera Mario Draghiego na prezydenta, polityk stwierdził, iż powinien on kontynuować swoją pracę jako szef rządu, realizując projekt reform i wychodzenia z kryzysu w ramach krajowego planu odbudowy. Zaznaczył, że konieczna jest reforma podatków, wymiaru sprawiedliwości i walka z biurokracją. Na dwa dni przed rozpoczęciem wyborów prezydenta Włoch nie ma żadnej oficjalnej kandydatury na ten urząd.