Samolot nie wyleciał o czasie. Pilotowi przeszkodził komar

Oprac.: Agata Sucharska
Samolot linii easJet wyleciał z lotniska w Amsterdamie z pięciogodzinnym opóźnieniem. Okazało się, że pracę lotniska sparaliżowały owady, które przedostały się na pokład maszyny. Jeden z pilotów odmówił wylotu, ponieważ ukąsił go komar i obawiał się, że może być ich więcej.

Do incydentu doszło 25 września na lotnisku Schiphol. O godzinie 17:05 miał z niego wystartować samolot linii easyJet lecący do Manchesteru. Jednak, jak podaje dziennik "The Sun", wejście na pokład zostało opóźnione o około pięć godzin.
Wściekli pasażerowie relacjonowali, że załoga tłumaczyła ten fakt "trudnościami technicznymi", jednak dopiero później okazało się, co tak naprawdę się wydarzyło.
- W końcu pilot wyszedł i powiedział nam, że w kokpicie ukąsił go komar, więc zażądał dokładnego wyczyszczenia całego samolotu na wypadek większej liczby insektów - powiedziała jedna z pasażerek tego lotu, cytowana przez gazetę.
Rzecznik easyJet komentuje
Rzecznik easyJet potwierdził, że samolot został opóźniony ze względu na konieczność dodatkowego czyszczenia samolotu po "znalezieniu w kabinie pilota owadów".
- W żadnym momencie zdolność załogi do wykonania lotu nie została zagrożona, a kapitan podjął decyzję o wykonaniu lotu natychmiast po rozwiązaniu problemu - oświadczył.
Linia tłumaczyła, że "bezpieczeństwo i dobre samopoczucie" zarówno pasażerów, jak i załogi jest ich "najwyższym priorytetem".
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!