"Zaparkowanie zniszczonego rosyjskiego czołgu przed ambasadą Rosji w Berlinie kosztowało całkiem sporo" - przekazała agencja Ukrinform. Rosyjski wrak w Berlinie. Organizatorzy muszą zapłacić Organizatorzy akcji Enno Lenze i Wieland Giebel o kosztach poinformowali berlińską gazetę "B.Z." - Nie zwróciłem uwagi na opłaty na czwartej stronie pozwolenia - powiedział Lenze, tłumacząc, że zdenerwowały go wcześniejsze spory z władzami miasta. Zepsuty czołg stał przez cztery dni na bulwarze Unter den Linden w centrum Berlina, a opłata dotyczy "specjalnego wykorzystania przez czołg 43,08 metrów asfaltu". Miasto wyliczyło, że będzie to kosztowało organizatorów 806 euro i 20 centów. Spór organizatorów z władzami Berlina Ukrinform zauważa, że inicjatorzy akcji miesiącami walczyli o akceptację. W końcu pozwolono im zorganizować akcję, która trwała od dnia pierwszej rocznicy wybuchu wojny, 24 lutego. Enno Lenze i Wieland Giebel z muzeum Berlin Story Bunker chcieli w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec agresywnej polityki Rosji i wojny z Ukrainą. Wspomniany rosyjski czołg T-72B został poważnie uszkodzony w wyniku wybuchu miny 31 marca w pobliżu Buczy. Wojskowe Muzeum Historyczne Ministerstwa Obrony Ukrainy przekazało czołg, a także wsparło jego transport. "Teraz wrak tego 44-tonowego pojazdu toczy się po Holandii, gdzie jest wystawiany w różnych miastach" - podał Ukrinform.