Rosyjski statek utknął na morzu. Nieoczekiwany problem podczas ewakuacji
Statek towarowy "Sparta", który Rosja wysłała w celu transportu sprzętu wojskowego i broni z Syrii uległ poważnej awarii. Doszło do uszkodzenia rury paliwowej głównego silnika, przez co jednostka pozostaje unieruchomiona i dryfuje na otwartym morzu.
O szczegółach akcji ewakuacyjnej rosyjskich wojsk z Syrii informuje Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy. Jak przekazano w komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych, obecnie statek "Sparta" znajduje się w pobliżu Portugalii.
Załoga stara się wyeliminować problem, jednak awaria wydaje się bardzo poważna i najprawdopodobniej jednostka pozostanie unieruchomiona jeszcze przez kilka dni.
Syria. Rosja wycofuje wojska z baz wojskowych
Jednocześnie agenci ukraińskiego wywiadu ujawnili informacje dotyczące rosyjskich wojsk znajdujących się na terytorium Syrii. Obecnie trwa akcja wycofywania kontyngentu do dwóch docelowych miejsc, z których rozpocznie się dalszy transport, mowa o bazie lotniczej w Khmeimim i bazie morskiej w Tartus.
"Rosja rozpoczęła transfer części swojej broni i sprzętu z portu Tartus drogą morską do Libii" - napisano w komunikacie.
Działania Rosji związane są z rzekomym żądaniem nowych syryjskich władz, które chcą wycofania całego kontyngentu z terytorium kraju, nie później niż w lutym przyszłego roku.
"Ten krok ma związek z pragnieniem nowego rządu w Damaszku doprowadzenia do zniesienia międzynarodowych sankcji" - podsumowano.
Rosjanie uciekają z Syrii. Kierunek wschodnia Libia
Jak informują libijskie media, rosyjscy żołnierze wraz z dużą ilością sprzętu wojskowego transportowani są w okolice Bengazi i Tobruku. Wojskowi ewakuujący się z Syrii pojawili się tam na zaproszenie zbuntowanego generała Chalify Haftara i jego synów.
We wspomnianych miastach już wcześniej aktywnie działali rosyjscy najemnicy z byłej grupy Wagnera.
Obecność Rosjan na terytorium Libii została skrytykowana przez premiera Rządu Jedności Narodowej Abd al-Hamid-Dubajba, a także muftiego szejka Sadika al-Gharianiego, który wezwał obywateli do walki.
- Libijczycy we wschodnich, południowych i zachodnich regionach kraju muszą przeciwstawić się ich obecności, chwycić za broń i walczyć z nimi - przekonywał, podkreślając jednocześnie, że ich obecność jest nielegalna.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!