Pożary, które nawiedziły Hawaje nadal zbierają swoje śmiertelne żniwo. Z informacji przekazanych w niedzielę rano wynika, że do tej pory na Maui zginęły 93 osoby. Pożary na Hawajach. Dramatyczne nagrania z dronów Jak informuje "New York Post", mieszkańcom powoli pozwolono na powrót do domów, a właściwie tego, co po nich pozostało. Z powodu godziny policyjnej mieszkańcy Lahainy musieli godzinami czekać w samochodach zaparkowanych przy głównej ulicy prowadzącej do miasta. W sieci pojawiły się dramatyczne nagrania z dronów, które ukazują skalę zniszczeń, jakie wyrządziły pożary. Widać na nich, że dotychczas turystyczny raj zamienił się w rozległe pogorzelisko. Domy i samochody stały się zwęglonymi bryłami, a po niegdyś bujnej roślinności, teraz nie ma najmniejszego śladu. Jedne z szacunków wskazują, że ogień pochłonął ponad trzy tysiące domów. - To z pewnością będzie najgorsza klęska żywiołowa, z jaką kiedykolwiek spotkały się Hawaje - zauważył w sobotę gubernator Josh Green. Władze nieustannie pracują nad identyfikacją zmarłych, jednak jak przekazał John Pelletier, szef policji na Maui, służby z pomocą psów tropiących do tej pory objęły zaledwie trzy proc. terenu poszukiwań. Ogień strawił Maui. Mieszkańcy szukali schronienia w wodzie Kilka dni temu opisywaliśmy w Interii szokujące relacje mieszkańców. Przekazywali oni m.in., że chociaż na archipelagu znajduje się około 400 syren, które mają ostrzegać przed klęskami żywiołowymi. Jednak kiedy kataklizm zbliżał się do ich okolicy, żadne sygnały ostrzegawcze do nich nie dotarły, co uniemożliwiło szybką ewakuację. Czytaj też: Obraz jak po apokalipsie. Wstrząsające nagrania z turystycznego raju Pojawiły się kolejne i równie szokujące relacje dotyczące tego, jak mieszkańcy próbowali ratować się przed wielkim ogniem. Aby ocalić swoje życie i najbliższych, ludzie wskakiwali do wody. "Dwóch ocalałych powiedziało stacji KTVU FOX 11, że wskoczyli do oceanu i czekali w wodzie przez osiem godzin, zanim zostali uratowani" - podaje Fox 11 Los Angeles. - Brzmiało to (pożar - red.) jak gigantyczna pochodnia, musieliśmy wbiec do oceanu, byliśmy tam prawdopodobnie jakieś osiem godzin. Uderzały płomienie, rzeczy spadały z palm - relacjonował mieszkaniec Lahaina, Joan Hayashi. Na nagraniu zamieszczonym na Tik Toku widać, jak ludzie chronią się w brązowo-czarnej wodzie, niektórzy zabrali ze sobą plecaki. Co jakiś czas można zauważyć również spadające iskry. Na innym filmie widać, jak niebo całkowicie przysłonięte jest gęstym, czarnym dymem, a w oddali szaleją czerwone płomienie. Nagranie opatrzono podpisem: "Rodzina z Lahaina na Maui na Hawajach przetrwała śmiertelny pożar, ukrywając się w Oceanie Spokojnym przez pięć godzin". Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden wprowadził na wyspie stan klęski żywiołowej. W piątek Associated Press podała, że zagrożenie na Lahainie było dobrze znane. Zaledwie trzy lata temu w planie zwalczań zagrożeń miasto i pozostałe regiony na zachodzie wyspy określono jako obszary, w których często występują pożary, a znaczna liczba budynków jest zagrożona zniszczeniem przez ogień. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!