Pożary na Maui są największą tragedią jaka nawiedzała wyspy od czasu tsunami z 1960 roku. Zginęło wówczas 61 osób. Hawaje szczycą się tym, co stan określa jako "największy na świecie zintegrowany zewnętrzny system ostrzegania o wszystkich zagrożeniach bezpieczeństwa publicznego". Na archipelagu rozmieszone jest około 400 syren, które mają ostrzegać ludzi przed klęskami żywiołowymi i innymi zagrożeniami. Wielu ocalałych relacjonowało jednak, że przed pożarami nie słyszeli żadnych syren ani nie otrzymali ostrzeżenia, które dałoby im wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się. Mówili, że zdali sobie sprawę, że są w niebezpieczeństwie, gdy zobaczyli płomienie czy usłyszeli wybuchy. Gubernator stanu Josh Green ostrzegł, że w miarę kontynuowania akcji poszukiwawczo-ratowniczych liczba ofiar śmiertelnych prawdopodobnie wzrośnie. Do tej pory w pożarach na Maui zginęło 59 osób. Pożary na Hawajach. Mieszkańcy nie wiedzieli o zagrożeniu Thomas Leonard, 70-letni emerytowany listonosz z historycznego miasta Lahaina, położonego na zachodzie Maui, nie wiedział o pożarze, dopóki nie poczuł zapachu dymu. Prądu i zasięgu nie było od wtorku i nikt z mieszkańców nie miał pojęcia o niebezpieczeństwie. Leonard opowiedział, że próbował uciec samochodem, ale musiał porzucić pojazd, gdy auta w pobliżu zaczęły eksplodować. Mężczyzna uciekł na brzeg oceanu. Godzinami chował się za falochronem. W końcu w pobliże jego kryjówki przybyli strażacy, którzy eskortowali Leonarda i innych ocalałych w bezpieczne miejsce. Rzecznik Hawajskiej Agencji Zarządzania Kryzysowego Adam Weintraub powiedział agencji Associated Press, że akta departamentu nie wskazują, by syreny ostrzegawcze na Maui zostały uruchomione we wtorek, kiedy to wybuchł pożar w Lahainie. - Zamiast tego hrabstwo wysłało alerty alarmowe na telefony komórkowe, do telewizji i stacji radiowych - stwierdził Weintraub. Jak zauważa AP, nie wiadomo, czy ostrzeżenia dotarły do mieszkańców, zanim doszło do awarii, które przerwały łączność z Lahainą. Informowano, że na całym Maui są problemy z zasięgiem, a nawet z połączeniami z numerem alarmowym 911. Szef straży pożarnej Maui Brad Ventura stwierdził z kolei, że ogień przeniósł się tak szybko z lasu do miasta, że "niemożliwe było przekazanie wiadomości do agencji zarządzania kryzysowego odpowiedzialnych za alerty". W raporcie, który przybliża AP, zauważono również, że zachodnie Maui ma drugi najwyższy odsetek gospodarstw domowych na wyspie, w których nie ma ani jednego samochodu i najwyższy odsetek osób niemówiących po angielsku. "Może to ograniczyć zdolność do przyjmowania, rozumienia i podejmowania odpowiednich działań podczas zdarzeń związanych z zagrożeniem" - napisano w dokumencie. Na Maui służbę pełni jedynie 65 strażaków - Wysiłki przeciwpożarowe na Maui mogły być również utrudnione przez skromną liczbę personelu - powiedział prezes Hawajskiego Stowarzyszenia Strażaków Bobby Lee. - W hrabstwie Maui pracuje jednocześnie 65 strażaków, którzy są odpowiedzialni za gaszenie pożarów na trzech wyspach: Maui, Molokai i Lanai - przekazał. Lee poinformował również, że załogi mają około 13 wozów strażackich i dwa pojazdy z drabiną, ale nie mają żadnego samochodu terenowego. Oznacza to, że strażacy nie mogą zwalczać pożarów lasów, zanim dotrą one do dróg lub obszarów zaludnionych. Burmistrz hrabstwa Maui Richard Bissen zauważył, że obowiązywały nakazy ewakuacji mieszkańców Lahainy, a turystom w hotelach kazano schronić się na miejscu, aby mogli do nich dotrzeć ratownicy. Urzędnik powiedział, że do chaosu przyczyniły się powalone słupy energetyczne, które odcięły dwie ważne drogi ucieczki poza miasto, w tym jedną prowadzącą na lotnisko. Została tylko wąska, kręta autostrada. Pożar na Maui jest największym od czasu pożaru w Kalifornii w 2018 roku, w którym zginęło co najmniej 85 osób, a zniszczone zostało miasto Paradise. Ryzyko na Lahainie było dobrze znane - podała AP. W planie zwalczania zagrożeń hrabstwa Maui, ostatnio zaktualizowanym w 2020 roku, określono miasto i inne regiony na zachodzie wyspy jako obszary, w których często występują pożary, a duża liczba budynków jest zagrożona zniszczeniem przez ogień. W czwartek prezydent Joe Biden określił sytuację na Maui "poważną katastrofą" i wprowadził stan klęski żywiołowej na wyspie. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!