Zatrzymanie ekipy Rutkowskiego nastąpiło na autostradzie A5 na postoju Gräfenhausen-West, gdzie od tygodnia protestują uzbeccy i gruzińscy kierowcy. Jak tłumaczą, manifestują ponieważ ich polski pracodawca od dłuższego czasu nie wypłaca im należnych wynagrodzeń. Niemcy: Pracownicy Rutkowski Patrol zatrzymani. W tle protest kierowców Z informacji niemieckich mediów wynika, że właściciel firmy spedycyjnej zjawił się na miejscu w piątek w towarzystwie ekipy Rutkowski Patrol, by dostać się do ciężarówek. Szczególny niepokój budził fakt, że liczna grupa była zamaskowana, przybyła na miejsce samochodami "opancerzonymi" i była wyposażona kamizelki kuloodporne. Istniało podejrzenie, że mężczyźni mogli być również uzbrojeni. Sytuacja na miejscu zrobiła się napięta, dlatego wkroczyli niemieccy policjanci. Używając pałek i gazu pieprzowego funkcjonariusze opanowali starcie ekipy polskiego detektywa bez licencji wraz z protestującymi kierowcami. Pod zarzutem usiłowania napaści i uszkodzenia ciała zatrzymano łącznie 16 osób, w tym także właściciela firmy spedycyjnej. Cytowany przez portal echo-online.de Stefan Körzell z Niemieckiego Zrzeszenia Związków Zawodowych (DGB) podziękował policji za sprawną interwencję. - To, że właściciel firmy logistycznej wysyła paramilitarny gang oraz pojazd opancerzony do Niemiec, aby zakończyć protest kierowców ciężarówek, grożąc im śmiercią jest karygodne - przekazał członek zarządu krajowego DGB. Jak podkreślają niemieckie media, w zdarzeniu nikt nie został ranny. PAP podaje, powołując się na informacje przekazane przez niemiecką policję, że zatrzymani zostali już zwolnieni. "Kierowcy firmy Mazur nadal nie dostali wynagrodzeń" - powiedziała Anna Weirich Anna Weirich z Niemieckiej Konfederacji Związków Zawodowych (DGB). Z tego powodu protest kierowców jest kontynuowany. Krzysztof Rutkowski: Moi ludzie bronili właściciela firmy Zgoła odmienne zdanie od niemieckich służb ma jednak sam Krzysztof Rutkowski. - My działaliśmy na zlecenie polskiego przedsiębiorcy, któremu kierowcy zablokowali 70 frachtów. Starał się wejść do samochodu, wtedy rzucili się na niego gruzińscy i uzbeccy kierowcy. Moi ludzie go obronili - przekazał Radiu Zet. Jak podkreślał, jego pracownicy zostali wypuszczeni i nie postawiono im zarzutów. - Policja zareagowała w bezsensowny sposób, bo traktowała ich tak, jakby próbowali przejąć majątek właściciela. My dbamy o własność prywatną, samochody zostały zablokowane - mówił w rozmowie z rozgłośnią Rutkowski. - Niemiecka policja jest zupełnie bezsilna (...) Zaakceptowała strajkujących Uzbeków i Gruzinów, transporty są zablokowane. Za to są milionowe kary - podkreślił tłumacząc, dlaczego sam nie wezwał policji, skoro uważa, że działania protestujących są bezprawne. Rutkowski Patrol aresztowany. Policja ma wobec nich podejrzenia Niemiecka prasa przekazała, że pracownicy Rutkowski Patrol zostali osadzeni w komendzie policji w południowej Hesji, a swoje wozy opancerzone musieli zostawić na postoju serwisowym, gdzie doszło do zamieszania. Ostatecznie mężczyźni usłyszeli, że są podejrzani o poważne naruszenie porządku publicznego, stosowanie przymusu i gróźb, usiłowanie zakłócenia zgormadzona oraz uszkodzenia ciała. W związku ze starciem między Rutkowski Patrol a protestującymi i akcją policji zajazd Gräfenhausen-West był zamknięty do 16:30.