Pożar w fabryce amunicji w kraju NATO. Minister o możliwym sabotażu
Ogromny pożar wybuchł w fabryce amunicji w rumuńskim mieści Cugir. Według lokalnych mediów ogień objął m.in. magazyn, w którym znajdowała się amunicja. Właściciele szacują starty, a władze zastanawiają się, czy podpalenie nie było dziełem sabotażystów.

O szczegółach zdarzenia informuje Radio Romania Actualitati. Według ustaleń dziennikarzy w trakcie pożaru zniszczeniu uległo co najmniej 150 tys. nabojów do karabinów maszynowych, a kolejne 250 tys. nie nadaje się do użytku.
Ogień pojawił się w budynku w trakcie, gdy w środku nie było pracowników, w związku z tym nikt nie odniósł obrażeń.
Pożar udało się opanować po blisko sześciu godzinach. Jak relacjonowali strażacy, akcja ratownicza była szczególnie trudna. Nie można było wejść do środka fabryki i służby musiały używać do gaszenia pożaru specjalnych robotów.
Rumunia. Władze reagują na pożar w fabryce amunicji
Na zdarzenie natychmiast zareagowali lokalni przedstawiciele władz. Rumuński minister gospodarki Radu Miruca przyznał, że przyczyny pojawienia się ognia będą szczegółowo zbadane. Polityk nie wykluczył, że mogło dojść do celowego podpalenia.
- Wszystkie opcje są możliwe, z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem potwierdzenia. Czekam na wyniki badań specjalistów z Narodowego Instytutu Kryminalistyki - stwierdził.
Miruca podkreślił jednocześnie, że pożar nie spowoduje większych problemów w wypełnieniu kontraktów, które zakład otrzymał od władz krajowych.












