Stuletni drewniany dom na Front Street w Lahainie nadal stoi, choć większość miasta została zniszczona przez pożary - podało BBC. Domownicy zastanawiają, co go ocaliło. - Zdjęcia wyglądają jak zrobione w Photoshopie - powiedział właściciel budynku Trip Millikin. Na Maui wciąż trwają poszukiwania ocalałych. Władze informowały, że dotychczas potwierdzono 114 zgonów, a zaginionych jest 850 osób. Pożary zniszczyły większość historycznego miasta Lahaina i zostały uznane za największą klęskę żywiołową w historii Hawajów. Właściciel ocalałego w Lahainie domu: Czułem się winny Właściciele domu z czerwonym dachem byli na wycieczce w Massachusetts, kiedy dowiedzieli się o pożarze. Trip Millikin i jego żona Dora spodziewali się najgorszego - myśleli, że ich dom także spłonie. Następnego ranka zobaczyli na zdjęciach lotniczych, że ich mieszkanie jest nienaruszone. - Zaczęliśmy płakać - powiedział Trip Millikin. - Czułem się winny. Nadal czujemy się winni - dodał. Małżeństwo powiedziało, że nie jest pewne, co dokładnie uratowało ich dom. Para kupiła stuletnią posiadłość dwa lata temu. Dawniej mieściła się tam księgarnia dla pracowników plantacji cukru. Millikinowie starali się odnowić dom, bo - jak mówili - był w złym stanie. - Być może to właśnie te renowacje go uratowały - powiedziała para amerykańskim mediom. Małżonkowie pokryli budynek dachem z grubej blachy, otoczyli dom kamieniami i oczyścili działkę z liści. Podkreślili jednak, że żadne z tych działań nie miało na celu powstrzymania pożaru. Drewniany, stuletni dom przetrwał pożary na Maui - To w stu procentach drewniany dom, więc nie jest tak, że zabezpieczyliśmy go materiałami ognioodpornymi czy czymś podobnym - powiedziała Dora Atwater Millikin. Dodała, że gdy doszło do pożarów, duże kawałki drewna uderzały w dachy budynków. - Gdyby to był zwykły dach, zapaliłby się. W innym wypadku drewno spadłoby z dachu, a następnie podpaliło liście wokół domu - mówiła kobieta. Zaznaczyła, że znaczenie mogła mieć także odległość między ich posiadłością a domami sąsiadów. Para ma nadzieję wrócić do Lahainy, a kiedy to się stanie, chcą podarować swój dom tym, którzy go stracili. - Wiele osób zmarło - powiedziała Dora Atwater Millikin. - Tak wielu ludzi straciło wszystko i musimy dbać o siebie nawzajem. Wszyscy muszą pomóc w odbudowie - podkreśliła. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!