Potężna siła pustoszy USA. Rośnie bilans ofiar śmiertelnych

Oprac.: Karina Jaworska
Co najmniej 63 osoby zginęły po przejściu huraganu Helene w południowej i wschodniej części Stanów Zjednoczonych. W związku z dramatyczną sytuacją w sześciu stanach ogłoszono stan wyjątkowy. Do tej pory ponad trzy miliony domostw pozostaje bez prądu, a straty liczone są już w dziesiątkach miliardów dolarów. Helene, który z huraganu czwartej kategorii zamienił się w burze tropikalną, zdaniem ekspertów, wciąż pozostaje poważnym zagrożeniem.

Do co najmniej 63 wzrósł bilans ofiar śmiertelnych po przejściu huraganu Helene w pięciu stanach USA: na Florydzie, w Georgii, Karolinie Północnej i Południowej oraz Wirginii. Poprzedni bilans mówił o 52 zabitych.
Wśród ofiar śmiertelnych Helene było trzech strażaków, matka z miesięcznymi bliźniakami i 89-letnia kobieta, na dom której spadło drzewo.
Huragan Helene sieje spustoszenie. Miliardowe straty
W sobotę ponad trzy miliony domów i firm nadal pozostawało bez prądu. Według szacunków firmy Moody's straty materialne wyrządzone przez Helene wyniosą 15-26 mld dolarów.

Biały Dom zatwierdził prośby od gubernatorów Alabamy, Florydy, Georgii, Karoliny Północnej, Karoliny Południowej i Tennesee o ogłoszenie tam stanu wyjątkowego. Pozwala to na uzyskanie środków pomocowych od Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego (FEMA).
W zagrożonych regionach rozmieszczono około 1500 pracowników federalnych specjalizujących się w reagowaniu w przypadku katastrof. Na Florydzie plaże wzdłuż wybrzeża w pobliżu Tampy pozostawały zamknięte, ponieważ trwały operacje ratunkowe.
Huragan Helene uderzył w USA. Zatrważające dane
W piątek Helene osłabł do statusu burzy tropikalnej. Jednak wcześniej Narodowe Centrum Huraganów podało, że w momencie uderzenia w południowe wybrzeże Stanów Zjednoczonych huragan miał czwartą kategorię.
W Karolinie Północnej Helene towarzyszyły najsilniejsze wiatry na lądzie od początku pomiarów w XIX wieku, wiejące z prędkością ponad 225 km/godz. Za to w ciągu zaledwie dwóch dni Atlantę w stanie Georgia nawiedziły największe opady w historii tego miasta. Władze stanowe podały w piątek, że spadło tam ponad 2800 mm deszczu.
W rozmowie z radiem publicznym NPR ekspert Brad Johnson z Davidson College zauważył, że z powodu silnych opadów niebezpieczeństwo mogą stwarzać połamane drzewa, kamienie itp., przenoszone przez wodę na odległość nawet ponad 1,5 km.
Władze w Georgii zaleciły mieszkańcom niezbliżanie się do okien i schronienie się w bezpiecznych miejscach. W piątek Narodowe Centrum Huraganów określiło warunki w regionie jako "niebezpieczne i zagrażające życiu".
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!