Krzyki pojawiły się, gdy Scholz pojawił się na scenie. Kanclerz odpowiedział: - Drodzy krzykacze, witajcie na tym święcie demokracji i na tym święcie Europy. Następnie podkreślił, że "podżegaczem wojennym jest Putin, który najechał Ukrainę z 200 tysiącami żołnierzy". Putin "chce zniszczyć i podbić Ukrainę". Kanclerz Scholz: Pokój i wolność są zagrożone przez wojnę Zdaniem kanclerza stałoby się to jasne dla protestujących, gdyby "mieli trochę rozumu" - cytuje kanclerza agencja dpa. Scholz podkreślił, że "jeśli kraj jest atakowany, to musi, to może się bronić". Dodał, że "pokój i wolność są zagrożone przez tę wojnę". Czytaj również: Olaf Scholz: Jestem gotowy do wznowienia kontaktu z Putinem "Okrzyki trwały nawet wtedy, gdy premier Brandenburgii Dietmar Woidke podszedł do mikrofonu" - pisze "Bild". Zirytowany zakłócającymi porządek przed sceną stwierdził, że ta demonstracja tak naprawdę powinna odbyć się na Placu Czerwonym przed Kremlem. - Macie pełne prawo wzywać Putina do natychmiastowego pozbycia się broni. Ale wtedy poznalibyście Rosję, którą tak bardzo kochacie, z innej strony! - mówił.