Po co Merkel dzwoni do Tuska?
Kanclerz Niemiec Angela Merkel dzwoniła do szefa PO Donalda Tuska. Europosłowie PiS, Samoobrony i LPR twierdzą, że kanclerz Merkel namawiała Tuska, by Jacek Saryusz-Wolski nie starał się o przewodniczenie komisji spraw zagranicznych w Parlamencie Europejskim - pisze "Dziennik".
Według "Dziennika" Platforma ma szansę objąć przewodnictwo najbardziej prestiżowej komisji w europarlamencie - komisji spraw zagranicznych. Ale od dziesięciu lat jest ona w rękach wpływowego polityka niemieckiej partii CDU Elmara Broka - przypomina gazeta.
Wprawdzie Donald Tusk przyznał w środę, że rozmawiał kanclerz Niemiec, Angelą Merkel, ale zaprzeczył, jakoby mieli rozmawiać o obsadzie komisji PE.
Decyzję, czy PO będzie rekomendować Jacka Saryusza-Wolskiego na stanowisko szefa komisji spraw zagranicznych (a tym samym straci przewodnicwo w komisji budżetowej, którą kierował Janusz Lewandowski), partia podejmie w sobotę.
Jak pisze "Dziennik", Niemcom zależy, by Polacy zatrzymali w swoich rękach komisję budżetową, a im zostawili spraw zagranicznych. Potwierdza to "Dziennikowi" obecny szef komisji zagranicznej, przyjaciel Angeli Merkel, Elmar Brok.
Saryusz-Wolski ma spore szanse na objęcie stanowiska w komisji sparw zagranicznych, bo popierają go wszyscy polscy europosłowie. W rozmowie z gazetą jednogłośnie podkreślają, że jest to idealna dla Polski kandydatura, bo polityk PO jest kompetentny i potrafi wznieść się ponad podziały partyjne.
Według "Dziennika" informacja o domniemanych naciskach szefowej niemieckiego rządu wywołała oburzenie polskich polityków. Prezydent Lech Kaczyński jednoznacznie odniósł się do rozmowy Merkel-Tusk i powiedział, że oczekuje od PO zajęcia pryncypialnego stanowiska.
Były szef MSZ Stefan Meller w rozmowie z "Dziennikiem" stwierdził, że nigdy wcześniej nie słyszał o podobnym przypadku, aby szef rządu dzwonił do przewodniczącego partii politycznej innego kraju, by ustalać szczegóły polityki.