Przypomnijmy, sytuacja na Bliskim Wschodzie jest napięta po amerykańskim zamachu w Bagdadzie, w którym zginął irański generał Kasem Sulejmani. Iran zapowiada mocną odpowiedź, a świat wstrzymał oddech, bo może dojść do konfliktu zbrojnego. - To bardzo niebezpieczna sytuacja. Działanie Stanów Zjednoczonych jest, z punktu widzenia bezpieczeństwa na świecie, ogromnie ryzykowne. Po tym ataku widzę dwa główne pytania: po pierwsze, dlaczego ten atak nastąpił akurat teraz, skoro od 2007 roku było wiadomo, że to lider tej jednostki specjalnej? Po drugie, jak zachowają się Stany Zjednoczone po ewentualnych odwetowych atakach terrorystycznych? - zastanawia się w rozmowie z Interią gen. Bogusław Pacek. Wojskowy i naukowiec jest zdania, że obecna sytuacja to duże wyzwanie dla Sojuszu Północnoatlantyckiego. Przypomina ona atmosferę sprzed kilkunastu lat, kiedy to USA zaatakowały Afganistan, a potem Irak. Wówczas NATO musiało zareagować. Czy teraz będzie podobnie? - Mamy poważny stan zagrożenia na świecie i bardzo trudną sytuację dla wszystkich sojuszników NATO, również dla Polski. Stany Zjednoczone to bowiem 70-80 proc. potencjału militarnego Sojuszu Północnoatlantyckiego. Nie ma więc silnego NATO bez USA. Jak więc w tej sytuacji mają zachować się sojusznicy? Już teraz widać, że ich położenie również jest ogromnie trudne - uważa Pacek. Generał chwali polskie władze za powściągliwość w tej sytuacji i jednocześnie przestrzega, by cały czasy zachowywały spokój. - Dobrze w tej sytuacji należy ocenić postawę polskich władz, które zachowują się właściwie, spokojnie. Mają się przyglądać sytuacji i to odpowiednia postawa. Nie wychodzą przed szereg, bo w grę wchodzą działania naszego największego sojusznika, jakim są Stany Zjednoczone. Nie mamy też żadnego, kompletnie żadnego interesu, by wtrącać się w sprawy Bliskiego Wschodu. Jak się wtyka palec między drzwi a futrynę, to ten palec może zostać przytrzaśnięty - dodaje obrazowo. Gen. Pacek odniósł się także do krótkiego potwierdzenia ataku przez Pentagon. W jego opinii to krótkie, ale zarazem bardzo treściwe oświadczenie. - Wyraźnie podkreślono, że dokonano zamachu na zlecenie Donalda Trumpa. Świadczy to o świadomym ruchu przywódcy, który wydał rozkaz i który jest przygotowany na ripostę. Jeśli natomiast nie miałby planu, to byłoby to najstraszniejsze, co może się zdarzyć - uważa Pacek. Associated Press podkreśla, że śmierć Sulejmaniego i al-Muhandisa może okazać się punktem zwrotnym w sytuacji na Bliskim Wschodzie i bez wątpienia spotka się ostrym odwetem ze strony Iranu i sił przez niego popieranych przeciwko interesom amerykańskim i izraelskim. Trudno jednak już dziś wyobrazić sobie konkretne scenariusze. Nie wiadomo, w którą stronę będzie rozwijał się konflikt i jak będzie wyglądał. Czy dojdzie do otwartej wojny? Czy może nastąpi intensyfikacja zamachów terrorystycznych? - Jest mnóstwo znaków zapytania. Jeden z nich dotyczy postawy Rosji przy ewentualnym konflikcie. Jak się zachowa? Jaką drogą powinien też iść Iran? Zdecyduje się na otwartą wojnę czy inne rozwiązania? Wsparcie terrorystów może finalnie oznaczać koniec tego państwa. Krótko mówiąc, bezpieczeństwo na świecie jest pod znakiem zapytania - kończy gen. Pacek.