Nocne naloty Amerykanów i Brytyjczyków na 13 celów

Oprac.: Marta Stępień
Amerykańskie i brytyjskie siły przeprowadziły w nocy naloty w różnych częściach Jemenu. Ich celem był potencjał wojskowy Huti w regionie. Waszyngton i Londyn chcą w ten sposób powstrzymać rebeliantów od ataków na ruch morski na Morzu Czerwonym.

Centralne Dowództwo USA oświadczyło, że uderzono w 13 celów na kontrolowanych przez Huti obszarach Jemenu. Naloty miały miejsce m.in w stolicy Sanie oraz w mieście portowym al-Hudajda.
Z kolei według kanału al-Masira, kontrolowanego przez Huti, ataki wymierzone były także w infrastrukturę telekomunikacyjną w mieście Taizz.
Jemen: Wielka Brytania i USA odpowiadają Huti. "Wspólna operacja"
Jak podała Al-Masira, zginęły dwie osoby, a 10 zostało rannych, ale informacji tych - jak pisze agencja AFP - nie można zweryfikować.
"Siły brytyjskie wzięły udział we wspólnej operacji z siłami amerykańskimi, mającej na celu osłabienie zdolności militarnych Huti, którzy w dalszym ciągu przeprowadzają ataki na żeglugę międzynarodową na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej" - poinformowało brytyjskie ministerstwo obrony w komunikacie.
"Jak zawsze podczas planowania ataków dołożono wszelkich starań, aby zminimalizować ryzyko dla ludności cywilnej i infrastruktury niemilitarnej" - podkreślił resort.
Huti przyznali się do środowego ataku na masowiec i kilka innych statków u wybrzeży Jemenu, twierdząc, że była to odpowiedź na izraelskie ataki na Rafah w Strefie Gazy.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!